Przez miesiąc zbieraliśmy od Czytelników informacje o ich zarobkach. Dziś wiemy już, kto ile realnie ma w portfelu. Większość osób, które wpisały się na naszą listę, dostaje na rękę mniej niż 2 tys. zł.
O takich pieniądzach, na jakie liczy pan Robert, większość naszych Czytelników, którzy wpisali się na Lubelską Listę Płac, może tylko pomarzyć.
– Zarabiam 1500 zł netto po 6 latach pracy w Urzędzie Wojewódzkim jako starszy inspektor – napisała do nas pani Joanna. – Jestem bibliotekarką na UMCS, znam 2 języki, mam studia podyplomowe i pracuję ponad 20 lat. Do ręki 1700 zł. Niestety, tak się zarabia na największej uczelni Lublina – dodaje pani Marta.
– Pewnie, że na Lubelszczyźnie zarabiamy mniej niż w innych regionach kraju, ale biedy też nie widzę – ocenia prof. Marian Filipiak, socjolog z UMCS. – Natomiast to, że wolimy narzekać na niskie zarobki, niż chwalić się materialnym sukcesem, jest typowo polskie. Komunizm zrobił swoje. Kiedyś wręcz niebezpieczne było wychylić się z wysokimi dochodami. Dlatego teraz też wolimy siedzieć cicho, żeby nikogo nie drażnić.
Liczby jednak nie kłamią. Pracownicy największej lubelskiej spółki Emperii zatrudnieni w sklepach Stokrotka, czy Milea zarabiają średnio od 1000 do 1600 zł na rękę. Podobnie wygląda sytuacja w innych prywatnych przedsiębiorstwach.
Zobacz ile zarabiają mieszkańcy Lublina, Chełm i Zamościa. Sprawdź, które zawody są najmniej i najbardziej dochodowe, ile zarabia sąsiad. Szczegółową listę płac szukaj w Dzienniku Wschodnim już w piątek w kioskach.