Znacznie droższa obsługa kredytu zaciągniętego w euro to jeden ze skutków osłabienia kursu złotego. Ale analitycy odradzają nerwowe reakcje.
Jak rozedrgany kurs złotego w stosunku do dolara i euro, dwóch najważniejszych walut, do których jest porównywany, odbije się na zawartości naszych kieszeni?
– Wzrost kursu dolara i euro zbiegł się w czasie ze spadkiem cen gotowych produktów na świecie. To umożliwiło nam utrzymanie cen paliw na niezmienionym poziomie – mówi Jacek Stodółkiewicz, dyrektor ds. marketingu w spółce ORLEN Petroprofit w Niemcach koło Lublina. – W środę benzyny jednak podrożały o 5–10 dolarów za tonę. To, oraz wzrost kursu dolara wymusiło podwyżkę od piątku cen paliw w hurcie o 20 zł za tonę, tzn. w detalu o 2 gr za litr. Jeśli złoty umocni się, a wszystko wskazuje, że tak będzie, zaś dolar osłabnie, paliwa nie powinny dalej drożeć.
Najszybciej i najwcześniej skutki osłabienia złotego zauważą ci, którzy zaciągnęli kredyty w dolarach i euro w momencie, gdy były one znacznie tańsze niż dzisiaj.
– Jeśli ktoś pożyczył pieniądze na początku roku, kiedy euro kosztowało 3,50 zł, a ratę kredytu płacił wczoraj, gdy jego kurs średni w NBP wynosił 4,11 zł, musiał oddać o 17 proc. więcej – tłumaczy Wiesław Hawrylak, zastępca dyrektora regionalnego Polskiego Towarzystwa Finansowego SA we Wrocławiu, Oddział w Lublinie.
Może więc osoby posiadające kredyty w walutach obcych powinny je czym prędzej przewalutować na złotówkowe?
– Owszem, jest taka możliwość, ale nie należy tego czynić zbyt pochopnie. Radziłbym zachować spokój przynajmniej przez miesiąc. Zresztą w przypadku finansów w ogóle, w tym także osobistych, pośpiech jest złym doradcą, a wszelkie nerwowe ruchy przynoszą tylko straty.
Słabszy przez dłuższy czas złoty to również droższe towary z importu i kupowane za granicą usługi. Ale...
– Osoby, które wykupiły wycieczki zagraniczne z terminem wyjazdu w ciągu najbliższych 20 dni, mogą spać spokojnie – mówi Lucjan Bukryj, prezes Biura Podróży i Turystyki Almatur Lublin sp. z o.o. – Mogą stanieć, ale nie mogą zdrożeć, bo zabrania tego ustawa.
Analitycy rynków finansowych podkreślają, że krótkotrwałe (kilkudniowe czy nawet kilkutygodniowe) osłabienie złotego – a wszystko wskazuje na to, że z takim mamy do czynienia obecnie – nie wpłynie na ceny towarów sprowadzanych z zagranicy. Handlowcy będą woleli stracić trochę pieniędzy niż odstraszyć klientów wyższymi cenami. Odbiją to sobie w przyszłości. Drogie przez krótki okres dolar i euro nie powinny też zaważyć na inflacji. Niebezpieczne mogą być dla niej dopiero wtedy, gdy tendencja ta będzie długotrwała.