Czy praca w dużej firmie zapewnia wysoką pensję? A może wystarczy skończyć dobry kierunek, żeby dobrze zarabiać? Niestety, z Waszych wpisów wynika, że w Lubelskiem nic nie gwarantuje dobrych zarobków.
To komentarz "Igi” do wpisów naszych Czytelników na Lubelską Listę Płac. A te nie nastrajają optymistycznie.
Nie więcej niż 2000
Większość osób, które wpisuję swoje pensje na listę, nie zarabia więcej niż 2000 zł netto. I to niezależnie od miejsca pracy, stanowiska, wykształcenia i doświadczenia.
– Pracuję w zakładzie produkującym przyczepy samochodowe od 20 lat, moje wynagrodzenie na rękę to niecałe 1300 zł – pisze do nas mieszkaniec Świdnika.
– Jestem pracownikiem samorządowym Starostwa Powiatowego w Parczewie, od 5 lat pracuję w urzędzie, mam ukończone studia prawnicze oraz podyplomowe i kilka szkoleń. Zarabiam 1070 zł netto – to kolejny wpis na listę.
"Czuję się jak śmieć”
Nasza akcja rozpoczęła się zaledwie dwa tygodnie temu, a dziś Lubelska Lista Płac liczy już około pół tysiąca pozycji. Dzwonią i piszą do nas pracownicy dużych i małych spółek, świeżo po studiach i z wieloletnim doświadczeniem. Nauczyciele, pielęgniarki, urzędnicy, budowlańcy i informatycy. Wielu opisuje nam całą swoją drogę zawodową i zarobki na poszczególnych jej etapach:
"Z wyższym wykształceniem i znajomością 2 języków, 9 lat od ukończenia studiów zarabiam 1600 na rękę. Wcześniej moje miesięczne zarobki były rzędu 3000–3500 na rękę, ale prowadziłam własną działalność gospodarczą jako lektor. Chciałam założyć rodzinę, więc zmieniłam pracę, żeby mieć prawo do urlopu macierzyńskiego. Teraz mąż zarabia na rękę 1500, ja 1600 zł i mamy dwuletnie dziecko. Myślę o przeprowadzce do Warszawy, tu czuję się jak śmieć.”
I kolejny: "Ja pracuje w sklepie i mam 950 zł na rękę (jestem po studiach i nie mam pracy w swoim zawodzie). I CHCIAŁBYM zarabiać te marne 1200 czy 1400 zł na rękę jak niektórzy, co narzekają!”
Tymczasem z najnowszych danych Urzędu Statystycznego w Lublinie wynika, że nasze pensje wzrosły w ciągu roku o 9 proc. Przeciętna płaca w lipcu w sektorze publicznym w województwie lubelskim wyniosła 3907 zł brutto, a prywatnym 2967 zł.
Ale już Ogólnopolskie Badanie Wynagrodzeń przeprowadzone przez firmę Sedlak & Sedlak w 2010 roku pokazuje nieco inny obraz naszych zarobków. Wynika z niego, że nasze województwo z zarobkami w wysokości 2765 zł brutto jest na ostatnim miejscu w kraju. Nie lepiej wygląda sytuacja stolicy województwa. Lublin, z zarobkami rzędu 3000 zł brutto, zamyka listę miast wojewódzkich.
Ostatni w kraju
W Lubelskiem najgorzej opłacaną branżą, według Sedlak & Sedlak są usługi, gdzie średnia pensja wyniosła 2100 zł brutto. Najlepiej zaś, bo 3350 zł brutto zarabiają pracownicy banków. Ale już w samym Lublinie najmniej zarabia się w szkolnictwie wyższym (2500 zł), a najlepiej w branży informatycznej (3600 zł).
Fatalnie, na tle innych województw, wypadają też nasze zarobki na poszczególnych stanowiskach. Starszy specjalista w lubelskim zarabia 3000 zł (np. w dolnośląskim 4160 zł), a dyrektor 7000 zł (np. w pomorskim 11 000 zł). To znów daje nam ostatnie lokaty w kraju.
Potwierdzają to Wasze wpisy. – U nas nie ceni się fachowców. Liczy się tania siła robocza – uważa pan Andrzej. – Więc czy masz magistra, czy doktora, to i tak dostajesz jedną piątą tego, co dostałbyś w Warszawie. Ja ma dwa fakultety i jako kierownik działu zarabiam 2380 zł netto. Ostatnio usłyszałem, że jak się nie podoba, to mogę sobie poszukać czegoś innego.
– Pracowałem do niedawna jako "team leader” infolinii pomocy technicznej. Mam wykształcenie wyższe informatyczne, liczne kursy i 6-letni staż pracy w korporacji. Zarabiałem 2800 zł brutto, po rożnych cięciach 1950 zł netto. Niestety wyemigrowałem… – opowiada pan Paweł.