Nie wiemy, ile w regionie jest osób niepełnosprawnych, które mogą i chcą pracować. Na pewno bardzo dużo.
A praca w przypadku niepełnosprawnych ma szczególne znaczenie - służy nie tylko zarabianiu pieniędzy, ale, przede wszystkim, ich zdrowiu psychicznemu.
Ci, którzy są w ewidencji Fuga Mundi, to tylko część poszukujących. A ci, którzy znaleźli pracę, to nikłe kilkanaście procent zdolnych i chętnych do zatrudnienia.
Dzieje się tak, bo pracodawcy słowo "niepełnosprawny” kojarzą głównie z wózkiem inwalidzkim i perspektywą przebudowy biura, warsztatu itp., żeby ten wózek mógł jeździć. I w ogóle nie wierzą, że można dobrze pracować na wózku, że praktycznie nie wyklucza z żadnego zawodu upośledzenie słuchu, wzroku. A już ryzyko zatrudnienia schizofrenika wydaje się niewyobrażalne.
Jak przełamywać te stereotypy?
Zatrudnieniu osób niepełnosprawnych ma sprzyjać prawo, które nakłada na pracodawców obowiązek tworzenia odpowiednich ilości miejsc pracy. Przy 25 pracownikach - 6 proc., czyli półtora etatu dla osób niepełnosprawnych. Jeśli nie - trzeba odprowadzać haracz na PFRON.
Skutek jest taki, że PFRON fundusze ma - 2 mld zł składek od firm, które nie znajdują miejsc dla inwalidów. Co ciekawe: aż 22 mln zł z... samego ZUS.
Jest się nad czym zastanawiać. Zrobimy to dziś, wspólnie z Państwem.