W gorzowskim schronisku dla zwierząt pracuje prawie 12 wolontariuszy. W hospicjum jest 58. Dlaczego pracują za darmo?
Uśmiech zamiast pieniędzy
Przygoda Jacka z wolontariatem zaczęła się kilka lat temu na obozie zorganizowanym przez stowarzyszenie. - Poznałem tam innych wolontariuszy. To świetne środowisko - mówi. Zastrzega, że nie udziela się dla papierka (wolontariat dobrze jest wpisać sobie do CV). Dla niego zapłatą jest radość podopiecznych. - Kiedy np. sami zrobią zadanie domowe - mówi Jacek.
Anna Kobyłka przez kilka lat była wolontariuszką w gorzowskim Hospicjum św. Kamila przy ul. Stilonowej. Teraz tu pracuje. O wolontariacie mówi tak: - Dla mnie to czynna miłość do bliźniego. Dzięki wolontariatowi uczysz się drugiego człowieka. A drugi człowiek to przygoda. Nigdy nie wiemy, co nas spotka z jego strony - opisuje.
W hospicjum działa też Jolanta Zawada, na co dzień krawcowa. U św. Kamila sprząta, gotuje, karmi chorych, rozmawia z nimi i czyta im książki. - Dzięki tej pracy czuję się lepiej. Uśmiech chorych pomaga mi i daje energię. To zdecydowanie lepsze od wynagrodzenia - stwierdza.
Niezła szkoła życia
12 wolontariuszy pomaga w gorzowskim schronisku przy Fabrycznej. Karmią psy, wyprowadzają je na spacery, sprzątają w kojcach i dbają o higienę zwierząt. W większości są to gimnazjaliści i licealiści.
Anna Wojciechowska na co dzień pracuje w policji, w weekendy studiuje socjologię i jeszcze działa w Fundacji Mam Marzenie. Organizacja spełnia marzenia ciężko chorych dzieci. - Każde marzenie to kolejne wyzwanie, któremu trzeba sprostać - mówi.
Była już wróżką, księżniczką i śnieżynką. Swój urlop poświeciła na zabawy w Słowackich basenach z chorą na raka Alą. A każdy wolny wieczór spędza, rozsyłając listy do sponsorów.
Dlaczego pomagają?
Jej zdaniem, niektórzy mają we krwi skłonność do wolontariatu. Potrzebują bezinteresownie robić coś użytecznego, bo pomagali ich rodzice, dziadkowie. - Teraz oni powtarzają taki wzór postępowania. Często też wolontariuszami zostają osoby, które kiedyś same potrzebowały pomocy. Mówi się, że dobro zawsze wraca. Trzeba jeszcze wspomnieć, że wolontariat daje radość, a często staje się sensem życia - stwierdza psycholog.