Rozmowa z Arkadiuszem Koperkiem redaktorem portalu wynagrodzenia.pl firmy Sedlak & Sedlak.
- Trzeba się do tego dobrze przygotować. Najpierw należy ocenić własne umiejętności i wkład w działalność firmy. Specjaliści zalecają wypisać wszystkie swoje atuty na kartce. Lepiej być bardzo dokładnym, bo każdy sensowny argument może przemawiać na naszą korzyść.
W czasach kryzysu warto pamiętać, żeby podkreślić głównie te swoje wyniki, które były powyżej oczekiwanego przez przełożonych minimum. Dobrym argumentem za przyznaniem podwyżki będą też nasze unikalne umiejętności i kompetencje.
Poza tym można również sprawdzić, ile nasze stanowisko jest warte na rynku. Potem podczas rozmowy z szefem można powołać się na konkretny raport płacowy i wyjaśnić, że osoby zatrudnione w innych firmach na tych samych stanowiskach zarabiają znacznie więcej.
Nie można przy tym zapominać o sytuacji finansowej swojej firmy. Dlatego zanim zażądamy kilkaset złotych podwyżki, lepiej sprawdźmy: o czym przełożeni informowali załogę w komunikatach, jakie informacje ukazały się na temat przedsiębiorstwa w prasie lub jak radzi sobie ono na giełdzie.
- Najpierw powinniśmy go uprzedzić, że chcemy porozmawiać o podwyżce. Nasz szef musi się do takiej dyskusji przygotować. Rozpoczynanie rozmowy z zaskoczenia i zasypywanie argumentami, których nie da się na bieżąco zweryfikować, może go zbytnio przytłoczyć.
Przebieg rozmowy warto z kimś wcześniej przećwiczyć. Tym bardziej, jeżeli przygotujemy sobie zestaw trudnych pytań.
Bez względu na wynik prawdziwej rozmowy, powinniśmy prowadzić i zakończyć ją w przyjaznej atmosferze. Nawet jeżeli w efekcie nie będziemy więcej zarabiać, nie powinniśmy pokazać, że jesteśmy zawiedzeni.
I jeszcze jedno - wszystko co ustaliliśmy podczas spotkania musimy spisać. Później łatwiej będzie nam wyegzekwować od pracodawcy spełnienie jego obietnic.
- Czy w kryzysie lepiej unikać rozmów o finansach?
- Wbrew pozorom kryzys to wcale nie jest najgorszy czas, aby poprosić o podwyżkę. Co więcej, dla niektórych pracowników to wręcz idealny moment by zaprezentować przełożonym swoją prawdziwą wartość.
Ponadprzeciętne osiągnięcia i działania, które w widoczny sposób przekładają się na finansowe korzyści firmy, są w tym czasie bardziej zauważalne i doceniane.
Kryzys jest też oczywiście dobrą wymówką, aby pracodawcy mogli odmówić podwyżki. Muszą oni być jednak świadomi, że z tego powodu pracownik może odejść z pracy. A koszt jego zastąpienia okaże się o wiele wyższe niż podwyżka, o którą zabiegał.