Pracownicy miejskich Domów Pomocy Społecznej są przygotowywani do całodobowego przebywania na terenie placówek, w których są zatrudnieni. Taką informację przekazuje zastępca prezydenta Lublina. Zapewnia też, że do DPS-ów nie przychodzą już osoby pracujące w innych placówkach medycznych.
W prowadzonych przez miasto Domach Pomocy Społecznej przebywa obecnie 517 mieszkańców. Z powodu epidemii nie mogą opuszczać placówek, poza sytuacjami, gdy konieczna jest konsultacja w szpitalu. Nie mogą być też odwiedzani przez członków rodziny. Takie zasady mają zmniejszyć ryzyko przywleczenia do placówki wirusa SARS-CoV-2.
Ratusz zapewnia, że z tego samego powodu nie ma mowy o tym, by do pracy w DPS-ach stawiały się obecnie pielęgniarki zatrudnione równocześnie w innych placówkach medycznych, gdzie mogłyby zostać zakażone i przenieść później wirus na pensjonariuszy.
– Personel medyczny, który jest zatrudniony w innych placówkach medycznych, przebywa obecnie na urlopach. Część kadry korzysta z zasiłków opiekuńczych na dziecko. Pomimo tego mieszkańcy domów mają zapewnioną właściwą opiekę – informuje Monika Lipińska, zastępca prezydenta Lublina ds. społecznych. Wyjaśnia, że personel DPS-ów będzie można w razie potrzeby zasilać kadrą innych ośrodków prowadzonych przez miasto. – Jesteśmy w stanie organizować wsparcie personelu z naszych placówek dziennych, których działalność jest zawieszona.
Władze Lublina przekonują, że miejskie domy pomocy gotowe są nawet do takiej sytuacji, gdy pracownicy będą musieli przebywać w placówkach na stałe, nie wychodząc z nich na zewnątrz.
– Dyrektorzy wydzielili miejsca, gdzie w razie potrzeby będzie można przebywać z mieszkańcami, są wyposażeni w materace i pościel – zapewnia Lipińska. Dodaje, że profilaktycznie odizolowany na dwa tygodnie jest każdy podopieczny DPS-ów, powracający do nich ze szpitala. Każdego dnia jest to kilka osób. – Każda osoba opuszczająca szpital ma przeprowadzony test i trafia do izolatki, gdzie przez 14 dni jest jeszcze w okresie ochrony i zabezpieczenia przed ewentualnym zakażeniem.
Na obserwacji nie tylko seniorzy
14-dniowym okresem obserwacji, jak informuje miasto, obejmowane są też dzieci, które miałyby trafić do placówek opiekuńczo-wychowawczych z rodzin, w których doświadczają przemocy.
– Stworzyliśmy miejsce bezpiecznego, przejściowego pobytu dla tych dzieci, które po 14-dniowym okresie trafiają bezpośrednio do placówek – mówi Monika Lipińska, zastępca prezydenta i informuje, że w takim miejscu, z zapewnioną opieką wychowawczą, przebywa już jedna dziewczynka. – To nie jest jakaś izolatka, tylko normalny pokój dziecięcy.