Policjanci zatrzymali trzech mężczyzn, którzy mieli obracać „pustymi” fakturami, by wyłudzić unijną dotację. Straty szacowane są na blisko 8,5 mln zł. Główną rolę w procederze odgrywał przedsiębiorca z Zamościa - ustalili śledczy.
Na trop oszustwa wpadli policjanci z lubelskiej komendy miejskiej. Śledztwo dotyczy wyłudzenia prawie 8,5 mln zł dotacji z Unii Europejskiej. Pieniądze trafiły do jednego z zamojskich przedsiębiorców.
– Mężczyzna dzięki współpracy z innymi podmiotami uczestniczył w obrocie "pustymi”, bądź częściowo „pustymi” fakturami, co pozwoliło zawyżyć dochody firmy i ubiegać się o większe fundusze – wyjaśnia kom. Kamil Gołębiowski, rzecznik KMP w Lublinie.
Oficjalnie pieniądze z UE miały być przeznaczone na innowacyjne usługi internetowe. Fałszywe faktury wystawiano w 2017 r. Opiewały one na prawie 5 mln zł.
– W rezultacie doszło do uszczuplenia podatku VAT na łączną kwotę blisko miliona złotych – dodaje kom. Kamil Gołębiowski.
Faktury dotyczyły głównie kupna i sprzedaży towarów. Transakcje były jednak fikcyjne. Policjanci ustalili, że na wypłatę z Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości czekało pół miliona złotych. Zapadła więc decyzja o zatrzymaniu przedsiębiorcy i jego kompanów. W czwartek rano policjanci weszli do ich domów w okolicach Zamościa. Zatrzymali Piotr P., Michała L. oraz Piotra L. Podczas przeszukań zabezpieczyli komputery i dokumentację prowadzonej działalności, faktury i prawie 40 tys. zł w gotówce. Wszyscy zatrzymani trafili do Prokuratury Okręgowej w Zamościu, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Piotr P. i pozostali mężczyźni usłyszeli zarzuty dotyczące handlu „pustymi” fakturami.
– Wobec podejrzanych Michała L. i Piotra L. prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju oraz poręczenia majątkowego w kwocie po 30 tys. zł. Wobec podejrzanego Piotra P. sąd zastosował tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy – wyjaśnia Artur Szykuła, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Śledczy zabezpieczyli również majątek podejrzanych, wyceniony na prawie 10 mln zł. Mężczyznom grozi do 10 lat więzienia.