Na wypłatę należnych pieniędzy pracownicy puławskiego ZOZ czekali prawie 2 lata. Teraz część z otrzymanych kwot muszą oddać. Tego zażądała dyrekcja Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Puławach
Z pieniędzy, które przyznano pracownikom służby zdrowia, powinny być odprowadzone składki na ZUS. SP ZOZ składki przekazał z własnych funduszy, ale teraz domaga się zwrotu tych pieniędzy. Związki zawodowe winą obarczają komornika. - Chcemy się dowiedzieć, dlaczego komornik zajął z konta szpitala kwotę przeznaczoną na ubezpieczenie społeczne, skoro nie zamierzał jej przekazać do ZUS? - dziwi się Lidia Twardowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Puławach. - Przecież wziął od tej należności prowizję.
I rzeczywiście. Komornik przelał składkę na konta pracowników. Na rachunkach bankowych nie wyszczególniono jednak z czego składa się wysokość wypłaconej kwoty. - Skąd mogłam wiedzieć, że część tych pieniędzy mi się nie należy - martwi się jedna z pracownic. - Z czego je oddam, nie mam pojęcia. Tych pieniędzy już dawno nie mam. Przecież musiałam z czegoś utrzymać rodzinę.
Pracownicy muszą oddać ok. 1-1,6 tys. zł. Na początku mieli to zrobić do 9 września. Później dyrekcja przesunęła ten termin do 15 października. - My czekaliśmy na przysługujące nam podwyżki prawie 2 lata, a oni chcą zwrotu pieniędzy w ciągu kilkunastu dni - mówią zbulwersowane pielęgniarki.
Dyrekcja SP ZOZ uważa, że całemu zamieszaniu winien jest komornik, który działał niewłaściwie. - Wnioskowaliśmy do niego, aby składkę na ubezpieczenie społeczne wyłączył z egzekucji, ponieważ obowiązek jej odprowadzenia należy do pracodawcy - tłumaczy Zbigniew Orzeł. - Ale on postąpił inaczej. W tej sprawie złożyliśmy skargę do prezesa sądu na działalność komornika. Sąd jednak ją oddalił, uznając, że działalność komornika jest prowadzona zgodnie z prawem.
Problem z oddawaniem przyznanych wcześniej pieniędzy pojawił się w ubiegłym roku także w lubelskim Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym. - Konsultowałam wtedy tę sprawę z radcą prawnym. I, niestety, według prawa pieniądze trzeba było oddać - mówi Wiesława Sikorowska-Floriańczyk, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Lublinie.
Także i teraz do przewodniczącej dotarły informacje o problemach pielęgniarek z Puław. - Jedynym wyjściem jest rozłożenie tej kwoty na raty. O to teraz powinni zabiegać pracownicy SP ZOZ w Puławach - radzi.