Rolnicy z różnych stron województwa lubelskiego odwiedzili dzisiaj pole doświadczalne w Pożogu koło Końskowoli, gdzie Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego zorganizował Dzień Ziemniaka. Były ziemniaczane wykłady, pokazy maszyn, a także degustacja przygotowywanych na miejscu, różnorodnych dań.
W latach 70-tych XX wieku w Polsce powierzchnia uprawy ziemniaka przekraczała 3 mln hektarów, a zbiory liczono w dziesiątkach milionów ton. Byliśmy wtedy drugim producentem tego warzywa na świecie. Od tamtej pory ilość gospodarstw rolnych uprawiających ziemniaki regularnie spada, podobnie jak wielkość upraw. W ubiegłym roku powierzchnia kartoflanych pól wynosiła (łącznie z przydomowymi ogródkami) niewiele ponad 310 tys. hektarów, z których zebrano niecałe 9 mln ton ziemniaków.
O tym, że warto uprawiać ziemniaki podczas niedzielnego Dnia Ziemniaka przekonywali eksperci, którzy wzięli udział w zorganizowanym w Pożogu koło Końskowoli święcie. Na miejscu można było obejrzeć 74 odmiany tego warzywa, poznać ich właściwości, a nawet przekonać się, jak smakują.
Za przygotowanie potraw do degustacji odpowiadała Agnieszka Filiks, właścicielka i szefowa kuchni Restauracji Filiks w Kazimierzu Dolnym.
– Będziemy dzisiaj robić pączki z ziemniaka podawane z miodem lawendowym, pierogi z tartego ziemniaka z boczkiem i podsmażaną cebulką, takie same, jakie robiła moja babcia. Wracamy więc do dawnej kuchni i tradycji. Z ziemniaków możemy zrobić naprawdę bardzo wiele różnorodnych potraw, jak szarą kluskę, czy babkę ziemniaczaną. I myślę, że czasy, w których mówiono dzieciom, by zjadały mięsko, a ziemniaki mogą zostawić mijają. Dzisiaj coraz więcej osób preferuje warzywa – mówi kucharka, która z okazji Dnia Ziemniaka przygotowała dla zebranych gości około 200 dań.
O tym, że ziemniak ziemniakowi nie jest równy przekonują specjaliści z Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Jadwisinie k. Warszawy. – W Polsce najpopularniejsze odmiany to bellarosa, irys, jutrzenka, bryza, aldona, które różnią się właściwościami. Dlatego innych powinniśmy używać do sałatek, innych do gotowania, pieczenia, frytek, czy chipsów – tłumaczy dr inż. Piotr Barbaś.
Ale nie tylko kulinarne właściwości poszczególnych odmian mają znaczenie. Jak przekonuje Wiesław Orzędowski, dyrektor Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, dobór odpowiedniej odmiany ziemniaka to także odpowiedź na zmieniające się warunki klimatyczno-glebowe województwa lubelskiego. Paradoksalnie, te nowe warunki lepiej znoszą stare, rodzime odmiany.
Niestety, żadna z nich nie jest odporna na pojawiającą się co roku stonkę. – Ten szkodnik niestety sam nie zniknie, więc opryski są i będą konieczne. W zależności od warunków klimatycznych, należy stosować je od 3 do nawet 5 razy w sezonie – przyznaje dr Barbaś.
Problem stonki może się nasilać z uwagi na łagodne zimy, którzy sprzyjają jej namnażaniu. Jak dotąd nie znaleziono skutecznego sposobu na nieodwracalne wyeliminowanie tego szkodnika.