![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Sobotni wiec przed Sądem Rejonowym w Puławach zgromadził około 50 osób, którzy postanowili zademonstrować swoją solidarność ze środowiskiem prawniczym oraz warszawskim "Marszem tysiąca tóg". To wyraz sprzeciwu wobec ustawy umożliwiającej dyscyplinowanie sędziów.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
To już kolejny wiec związany ze sprzeciwem wobec reformy sądownictwa (oraz innych działań obecnych władz) przed puławskim sądem w ciągu ostatnich 30 dni. Poprzedni odbył się na tydzień przed świętami pod hasłem "Dziś sędziowie-jutro Ty". Ten sobotni był z kolei puławską odpowiedzią na stołeczny "Marsz tysiąca tóg". W przeciwieństwie do tego warszawskiego, w Puławach frekwencja nie dopisała. W zgromadzeniu wzięło udział około 50 osób, głównie starszych mieszkańców miasta, zwolenników opozycji, w tym przedstawicieli Forum Obywatelskiego Puławy (dawniej Obywatele RP, Komitet Obrony Demokracji).
Wiec rozpoczęto od minuty ciszy dla ofiar zestrzelonego ukraińskiego samolotu pasażerskiego w Iranie. Następnie głos zabrali organizatorzy spod znaku FOP. Bogdan Ambrożkiewicz przekazał wyrazy wsparcia dla sędziów sprzeciwiających się dyscyplinowaniu, a Dariusz Mitukiewicz nakreślił czarną wizję przyszłości, w której rozrastająca się dyktatura po kolei będzie podporządkowywać sobie kolejne grupy zawodowe i społeczne, aż do osiągnięcia totalitarnej kontroli.
- Dyktatura nigdy się nie zatrzymuje, nie toleruje niezależności. Po sędziach podporządkowani zostaną niezależni dziennikarze, następnie samorządy, organizacje społeczne i zwykli ludzie. Państwo znów stanie się największym pracodawcą, a rząd otrzyma nowe narzędzia dyscyplinowania obywateli - przekonywał.
Zgromadzeni przed puławski sąd w sobotę przyszli nie tylko dla sędziów. Na ogół ich motywacje są znacznie szersze i stanowią wyraz sprzeciwu wobec polityki Prawa i Sprawiedliwości oraz obecnego rządu. Niektórzy z obecnych są przekonani, że obecna sytuacja w kraju jest, jak sami mówią, "gorsza, niż w PRL-u". Ci bardziej optymistyczni nazywają ją natomiast "PRL-em bis".
- Wraca się do tego, co było przed przemianami - mówi Henryk Arciuch, jeden z uczestników wiecu. Jak przyznaje, nie chodzi o jedynie o wymiar sprawiedliwości, ale także o finanse publiczne, opiekę nad osobami starszymi, oświatę, ochronę zdrowia oraz dysonans pomiędzy oficjalnymi przekazami w mediach publicznych, a rzeczywistością. - Uważam, że media narodowe przedstawiają nam świat w zakrzywionym lustrze - ocenia.
Podczas wiecu w charakterze "zaprzyjaźnionego prawnika" wystąpił także Paweł Nakonieczny. - Jesteśmy tutaj w obronie niezawisłości sędziowskiej. Te zmiany przygotowane przez rząd słusznie nazywane są ustawą kagańcową lub represyjną. One de facto zmierzają do tego, żeby niezawisłość sędziowską zrujnować, a na pewno poważnie nią zachwiać - stwierdził były samorządowiec PO.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)