Przed Muzeum Przyrodniczym znalazła miejsce niezwykła instalacja - jest nią to, co ocalało ze zwodowanego 88 lat temu statku pasażerskiego, który najpierw kursował jako "Goniec III, później jako "Traugutt. Statek w minionych latach miał cumować przy kazimierskim brzegu.
Nieliczne, choć spektakularne pamiątki - dwa koła boczne i wał napędowy, znajdowały się na posesji Henryka Skoczka, który kiedyś odkupiłem je ze złomu. Cały statek został pocięty na kawałki. Był zbudowany przez stocznię Schichau'a w Elblągu w 1926 roku i w swoim czasie uchodził za niezwykle nowoczesny pod względem technicznym. Przed wojną kursował po Wiśle, w czasie wojny został podobno zatopiony gdzieś w pobliżu Wilkowa, później wydobyty. Pływał jako statek pasażerski, wczasowy, ostatecznie w 1996 roku podjęto decyzję o zezłomowaniu jednostki.
To, co zostało, długo leżało na posesji Henryka Skoczka, który postanowił ocalić to, co jeszcze pozostało z parowca. Ta niezwykła instalacja, jaką tworzyły dwa koła boczne i wał napędowy, budziła zainteresowanie turystów i już kilka lat temu sugerowano, by postawić to w bardziej dostępnym miejscu, może na bulwarze tak, żeby przypominać o związku Kazimierza z Wisłą. Niestety realizacja projektu wymagała nakładów finansowych.
Teraz, przed Muzeum Przyrodniczym stanęła niezwykła instalacja artystyczna-pamiątka przeszłości - dzięki Henrykowi Skoczkowi, który to ocalił i instalacji autorstwa Marka Kozieła, Tadeusza Strzępka i Stefana Przesmyckiego "Traugutt” zacumował nad Wisłą. Projekt zrealizowano dzięki środkom gminnym.