Trwa drugi sezon z nałęczowskim rowerem miejskim. Usługa cieszy się dużą popularnością. Niestety: nie wszyscy dbają o sprzęt, który wypożyczają. Swoje problemy ma także aplikacja, która potrafi negatywnie zaskoczyć użytkowników
– Ja tego roweru mam dość. Raz wypożyczyłam, oddałam, a potem okazało się, że system tego nie zarejestrował i naliczał mi opłaty przez kolejne dni – mówi nasza czytelniczka. – Innym razem mój mąż chciał przejechać się rowerem elektrycznym, odblokował go, ale jechać nie mógł, bo w kołach brakowało powietrza. Na domiar złego za te kilka sekund wypożyczenia pobrano pieniądze. A przecież pierwsze minuty miały być bezpłatne.
O uwagach ze strony mieszkańców poinformowaliśmy władze miasta.
– To prawda, że nie wszystko działa dokładnie tak, jak powinno. Zgłoszenia, które otrzymujemy, przekierowujemy do firmy, która zajmuje się obsługą roweru miejskiego. Najczęściej dotyczą one problemów z działaniem aplikacji. Uwagi, co do stanu technicznego samych rowerów zdarzają się bardzo rzadko. Nasz pracownik regularnie dba o serwis wszystkich jednośladów – zapewnia Wiesław Pardyka, burmistrz Nałęczowa. Jak przypomina, klientom, którzy nie byli zadowoleni z usługi, przysługuje reklamacja.
Problem leży nie tylko po stronie systemu. Bywa, że niewłaściwie zachowują się również sami użytkownicy. Część z nich wykorzystuje miejskie rowery do ekstremalnej jazdy po trudnym terenie, co może prowadzić do ich szybszego zużywania się.