Paweł Jarczewski nie jest już prezesem Grupy Azoty. Ze swoich stanowisk decyzją rady nadzorczej odwołani zostali także wiceprezesi: Krzysztof Jałosiński, Marek Kapłucha i Marian Rybak. Dwaj ostatni, podobnie, jak prezes, byli związani z Zakładami Azotowymi „Puławy”.
Mimo że główna siedziba koncernu chemicznego znajduje się w Tarnowie, to właśnie puławskie przedsiębiorstwo cieszyło się dotychczas najsilniejszą pozycją, jeśli chodzi o liczbę reprezentantów firmy w zarządzie grupy kapitałowej. Z Puław wywodził się zarówno ostatni prezes Paweł Jarczewski, jak i jego zastępcy: Marek Kapłucha i Marian Rybak. W ostatni piątek wszyscy trzej przestali pełnić swoje funkcje w zarządzie Grupy Azoty. Razem z nimi odwołany został reprezentujący Police, Krzysztof Jałosiński.
Nowym prezesem największej w naszej części Europy firmy chemicznej został – związany poprzednio m.in. z KGHM – Mariusz Bober. Swoje funkcje z zarządzie zachowali wywodzący się z ZA w Tarnowie, Witold Szczypiński, Andrzej Skolmowski i Artur Kopeć.
Ta zmiana niepokoi związkowców z Puław, którzy przez ostatni miesiąc, wspólnie z lubelskimi parlamentarzystami, zabiegali o utrzymanie tak zwanego parytetu, czyli odpowiedniej reprezentacji Puław w Grupie Azoty. Walka o jego ostateczny kształt jeszcze się nie skończyła. Nadal nie wiadomo, czy okrojony do czterech osób skład będzie tym docelowym, ani jaki ostatecznie będzie jego skład. W Puławach nikt nie wyobraża sobie sytuacji, w której w zarządzie Grupy Azoty nie byłoby ani jednego wiceprezesa z Lubelszczyzny.
Czy piątkowe zmiany w zarządzie GA mogą spowodować przetasowania w zarządach poszczególnych spółek grupy, m.in. w Zakładach Azotowych Puławy? Los kadry zarządzającej wszystkimi przedsiębiorstwami chemicznymi zrzeszonymi w trakcie tzw. konsolidacji polskiej chemii (m.in. Puławy, Kędzierzyn-Koźle, Police) będzie zależał od postanowień nowej rady nadzorczej. Rozpoczęte zmiany kadrowe to echo wymiany kilku jej członków, które wprowadziło Ministerstwo Skarbu Państwa.