Puławy. 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i trzyletni zakaz wykonywania zawodu lekarza - na taką wymierzył sąd Krzysztofowi Ch.
8 sierpnia 2005 roku chłopak przyjechał z rodzinnych Starachowic do Puław z grupą akwizytorów. Przy stacji benzynowej upadł na betonową posadzkę. Karetka pogotowia zawiozła go do izby przyjęć na dyżur Krzysztofa Ch. Potem okazało się, że chłopak miał złamaną kość czaszki. Zaraz po przywiezieniu do szpitala powinien przejść odpowiednie badania i trafić na stół operacyjny. Nie doczekał się jednak pomocy. Położono go na szpitalnym łóżku. W karcie napisano, że miał napad epilepsji i dostał relanium. Zmarł wieczorem. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był krwiak nadtwardówkowy.
Puławski sąd zajmował się sprawą już po raz drugi. Za pierwszym razem orzekł taką samą karę. Ale adwokat doktora odwołał się do sądu drugiej instancji. Ten uchylił wyrok i kazał proces przeprowadzić jeszcze raz.
Prokuratura nie będzie odwoływać się od piątkowego wyroku. Może to zrobić lekarz. (er)