W nocy ze środy na czwartek zmarł związany z Kazimierzem Dolnym malarz i artysta Jerzy Gnatowski. Miał 82 lata.
Jerzy Gnatowski był przede wszystkim znakomitym pejzażystą, nauczycielem, który swoją twórczą pracą w pełni zasłużył na to, by nazywać go mistrzem. W Kazimierzu Dolnym miał także swoją galerię, która była zawsze otwarta dla wszystkich chętnych.
Był artystą wiernym swojemu stylowi, który zresztą nie ograniczał się tylko do malarstwa. Lubił rozmawiać o życiu, ludzkiej egzystencji, urodzie przyrody i zawsze lubił dzielić się swoimi przemyśleniami, swoją wiedzą i mądrością. Był malarzem nie tylko kazimierskim – należał do wielkiej, światowej rodziny twórców, bo jego obrazy znajdują się w prestiżowych galeriach i kolekcjach Europy i obydwu Ameryk.
O jego obrazach pisała pięknie Maria Kuncewiczowa, podobnie jak Gnatowski mieszkająca przecież w Kazimierzu: "...Przyroda ma tutaj indywidualność, własny wygląd: ziemia porośnięta lasem, polem i łąką, obmyta rzeką, naświetlona słońcem, nakryta niebem. (...) Jego środki techniczne, jak również niestrudzona wrażliwość sprawia, że na jego obrazie rzeka jest mokra i chłodna, słońce grzeje, zieleń ma sto odcieni, mgła faluje, a łąka pachnie. Gnatowski to nieoceniony świadek w epoce, kiedy pejzaż naturalny, towarzyszący ludzkości od zarania, znalazł się w przededniu zagłady...". Czyż można do tego jeszcze coś dodać?
kmo