Mieszkaniec Kazimierza Dolnego okazał się wyjątkowo naiwny. Nieznajomemu mężczyźnie podał hasło dostępu do swojego konta bankowego łącznie z numerami do autoryzacji przelewów. Liczył na zysk. Zamiast tego, oszuści zabrali mu oszczędności.
Mimo tego, że policja i media od lat rozpisują się o oszustwach internetowych, nadal nie brakuje osób, które pakują się w kłopoty. Ostatnim przykładem jest 76-latek z Kazimierza Dolnego, który od lat zajmował się obrotem kryptowalutami. Mężczyzna odebrał ostatnio telefon od nieznajomego człowieka mówiącego z rosyjskim akcentem. Rozmówca poinformował go, że ma dla niego 45 tys. zł za handlem wirtualnymi pieniędzmi.
Mieszkaniec powiatu puławskiego uwierzył mu tak bardzo, że podał wszystkie dane, o jakie został poproszony: numer konta, hasło dostępu do rachunku oraz numery autoryzacji przelewów ze zdrapek. To nie wszystko. Beztroski 76-latek na swoim komputerze zainstalował także wskazaną przez naciągacza aplikację umożliwiającą zdalne przejęcie kontroli nad jego urządzeniem.
Po uruchomieniu podejrzanej aplikacji, zamiast przelewu przychodzącego (z obiecanego zysku), zgomadzone środki pomniejszyły się o 45 tys. zł. Oszuści, posługując się pieniędzmi 76-latka wykonali także internetowy zakup o wartości 20 tys. zł, a następnie zaciągnęli na mieszkańca Kazimierza szybką pożyczkę - blisko 55 tys. zł.
Zanim amator handlu kryptowalutami zorientował się, że popełnił błąd, stracił w sumie prawie 120 tys. zł. Niestety szansa na odzyskanie pieniędzy w tej sytuacji są minimalne. Dlatego warto pamiętać, by nie podawać nieznanym osobom danych dostępu do osobistego rachunku bankowego. Pod żadnym pozorem nie wolno też instalować nieznanego oprogramowania do zdalnej kontroli nad komputerem, czy telefonem. Pracownicy banków nigdy o to nie proszą, a przedstawiciele Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego nie biorą udziału w transakcjach kryptowalutą.