Związkowcy z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach domagają się podniesienia wynagrodzeń personelu naukowego. Napisali list otwarty, który zaadresowali do najważniejszych osób w kraju, w tym prezydenta, premiera i marszałka Sejm. Mówią o upokorzeniu i strajku.
PIWet to jedna z najważniejszych, polskich instytucji zajmujących się zwalczaniem chorób zakaźnych wśród zwierząt, monitorowaniem zagrożeń i bezpieczeństwem żywności. To właśnie puławscy specjaliści zajmują się zagrożeniami związanymi z grypą ptaków, ASF, czy skażeniem żywności. Niestety wielu z tych naukowców rozważa odejście z pracy, a związkowcy reprezentujący interesy personelu zaczynają wspominać o strajku. Powodem jest poziom wynagrodzeń w instytucie.
Zbyt wielu na minimalnej
- Wykwalifikowani specjaliści z wyższym wykształceniem i wieloletnim stażem za swoją odpowiedzialną pracę otrzymują wynagrodzenie na poziomie minimalnej płacy krajowej lub nieznacznie wyższe - piszą autorzy listu otwartego zaadresowanego do najważniejszych osób w państwie. Jak zaznaczają, problem ten dotyczy ok. 70 proc. personelu.
Jak przekonują, niskie zarobki były jednym z powodów odejścia z pracy w Puławach, licząc od 2010 roku, kilkudziesięciu wykwalifikowanych pracowników, w tym profesorów, doktorów habilitowanych i wielu lekarzy weterynarii. Zdaniem związkowców, podwyżek oczekuje większość załogi, a połowa ankietowanych pracowników rozważa zmianę pracy.
Upokarzani i pomijani
Problem ma dotyczyć zarówno adiunktów, których wynagrodzenie zasadnicze w 2024 roku (3901 zł brutto) ma być niższe od zatrudnianych w tym samym instytucie pracowników fizycznych (4242 zł brutto). Więcej od naukowców z PIWet-u zarabiać mają także ich koledzy z innych jednostek, nawet tych, które im podlegają i są przez nich nadzorowane. Przykładem są pracownicy inspekcji oraz zakładów higieny weterynaryjnej. Wyższe uposażenia mają mieć również pracownicy naukowi uczelni wyższych, czy instytutów Polskiej Akademii Nauk.
- W przypadku PIWet-PIB, pomimo wielokrotnych zapewnień i deklaracji (...) składanych przez kolejnych ministrów, nie zostały one zrealizowane, a my byliśmy nadal pomijani i nieuwzględniani w regulacjach płacowych - podkreślają autorzy listu. - Niskie wynagrodzenia są upokarzające i stanowią naruszenie godności pracowników - podkreślają.
Dodatki tylko na rok?
Związkowcy piszą o rozgoryczeniu. Przypominają o trwającym sporze zbiorowym i niespełnionych nadziejach związanych ze zmianą dyrektora (Krzysztofa Niemczuka zastąpił Stanisław Winiarczyk). Nowy szef instytutu, jak piszą autorzy listu, przyznał pracownikom w 2023 roku dodatki do pensji w wysokości 500 zł brutto, ale na razie nic nie wskazuje na to, by miały one obowiązywać także w przyszłym roku. - Potrzebujemy rozwiązań długofalowych - wskazują członkowie organizacji reprezentujących załogę.
- Żądamy szybkiej i zdecydowanej reakcji mającej na celu natychmiastową podwyżkę płac, tak by każdy pracownik otrzymał godziwe wynagrodzenie za swoją pracę z uwzględnieniem wykształcenia, odpowiedzialności, jak i stażu pracy - podkreślają sygnatariusze listu otwartego, zaznaczając przy tym, że naukowcy PIWetu nie mogą zarabiać mniej od pracowników naukowych inspekcji weterynaryjnej, czy uniwersytetów.
Dość "patologii". Akcja protestacyjna
Poza podwyżkami, związki chcą rozliczenia osób, które "kierowały instytutem, odpowiadały za finanse i dopuściły do obecnej patologii". Chodzi m.in. o dysproporcje w wynagrodzeniach na tych samych stanowiskach (stara siatka płac) oraz różnice w płacy pomiędzy osobami z podstawowych i wyższym wykształceniem, na niekorzyść tych drugich.
Zarówno NSZZ Pracowników PIWetu, jak i NSZZ Solidarność przy PIWecie są zgodne, że dotychczasowe negocjacje nie przyniosły rezultatów, a składane obietnice nie zostały spełnione. Jak konkludują, jedynym rozwiązaniem w takiej sytuacji "wydaje się być rozpoczęcie akcji strajkowej".
Decyzja o strajku jeszcze nie zapadła, ale podjęto tzw. akcję protestacyjną. W jej ramach przy Lubelskiej w Puławach Solidarność do spółki z OPZZ powiesiły bilboard z hasłem "stop niskim płacom" który Solidarnośc i OPZZ zawiesiły przy Lubelskiej w Puławach. Związkowcy oczekują na reakcję władz państwowych, w tym właściowych ministrów, do których dotarł ich list otwarty.