We wsi Śniadówka w gminie Baranów ma powstać duża ferma drobiu. Przeciwko jej budowie protestują mieszkańcy, którzy obawiają się m.in. spadku wartości ziemi i nieprzyjemnego zapachu. Ich obawy potwierdza opinia biegłego powołanego przez wójta.
Przedsiębiorca, który kupił grunty w Śniadówce, chce postawić największą fermę drobiu w tej części województwa. Składać miałyby się na nią m.in. 4 budynki inwentarskie, 10 zbiorników na gaz, studnie głębinowe oraz ponad 4 hektary łąk. W kurnikach znalazłyby się prawie 250 tysięcy brojlerów przeznaczonych do tzw. intensywnego chowu. Inwestor otrzymał już pozytywną opinię od RDOŚ i sanepidu. Potrzebuje jeszcze decyzji środowiskowej oraz tej o warunkach zabudowy (od lokalnych władz), a także pozwolenia na budowę (od starosty).
Z tym pierwszym może mieć jednak problem, bo mieszkańcy Śniadówki o fermie za oknami nie chcą słyszeć. Pod petycją przeciwko powstaniu kurników podpisała się niemal cała wioska – ponad 200 osób.
– Boimy się nieprzyjemnego zapachu i znacznego natężenia ruchu. Według naszych obliczeń ta ferma potrzebowałaby do obsługi około tysiąca ciężarówek rocznie. To oznacza hałas i zniszczoną nawierzchnię dróg. Poza tym mamy tutaj agroturystykę, piekarnię, szlaki rowerowe. Te kurniki nie są tu potrzebne – mówi Małgorzata Pszczoła, jedna z mieszkanek Śniadówki. – Chodzi też o odległość od domów - w niektórych miejscach byłoby to tylko 135 metrów. Od mojego domu ledwie 250 – dodaje.
Zdaniem mieszkańców smród z tak dużych kurników byłby odczuwalny nawet z dwóch kilometrów.
Część tych obaw potwierdza opinia biegłego, którego w sprawie procedury dotyczącej wydania decyzji środowiskowej, powołał wójt. Wynika z niej, że powstanie fermy takiej jak ta proponowana w Śniadówce, niesie ze sobą wysokie ryzyko znaczącego spadku wartości okolicznych działek budowlanych.
– To skomplikowana sprawa i dlatego chcemy poznać opinię wszystkich stron. W połowie października odbędzie się rozprawa administracyjna z udziałem mieszkańców i przedsiębiorcy. Zaprosiliśmy na nią także posłów, senatorów i przedstawicieli różnych organizacji. Będzie to także okazja do zadawania pytań i poznania argumentów – tłumaczy wójt Robert Gagoś.
To właśnie wójt, kilka tygodni po zakończeniu rozprawy, wyda opinię, która może pozwolić lub zablokować powstanie fermy. Jeśli decyzja będzie negatywna, przedsiębiorca będzie miał prawo do jej podważenia poprzez odwołanie do SKO.
– Musimy brać pod uwagę nie tylko kwestie prawne, ale także społeczne – przyznaje Robert Litwinek, sekretarz w UG Baranów, który 15 października będzie prowadził rozprawę administracyjną. Ta odbędzie się w świetlicy wiejskiej w Śniadówce, początek o godz. 15.