Wezwanie do zapłaty ponad 100 złotych za przejazd autobusem MZK bez ważnego biletu. Takie pismo dostała kilka dni temu Monika Mazurek z Puław. Kobieta twierdzi jednak, że tego dnia była w pracy.
- Tego dnia byłam w pracy w zakładzie fryzjerskim. Poza tym w ogóle rzadko korzystam z autobusów komunikacji miejskiej. Nie mam też powodów, żeby jechać linią numer 16 do Polesia - przekonuje pani Monika.
Dlatego postanowiła wyjaśnić sprawę w puławskim biurze firmy "Reflex”. - Okazało się, że na dokumencie opłaty dodatkowej ktoś się za mnie podpisał. Poza tym podał błędną datę urodzenia. Jak to możliwe, że kontroler w to wszystko uwierzył - zastanawia się kobieta.
Więcej o nietypowym mandacie czytaj na www.mmpuławy.pl