- Będziemy walczyć o działanie kazimierskiego Kolegium Sztuk Pięknych w obecnej formule - zapowiada jego dyrektor.
Sprawą Kolegium Sztuk Pięknych zajmował się Senat UMCS. - Uczelnia nie odda tego walkowerem - zapowiada Zbigniew Bagiński, dyrektor kolegium.
Chodzi o zwrot budynku, w którym mieści się kolegium. Obiekt przy ul. Nadwiślańskiej w Kazimierzu Dolnym UMCS dostał od starosty puławskiego w wieczyste użytkowanie sześć lat temu. Jednak jednym z warunków umowy było rozpoczęcie w ciągu trzech lat na tej samej działce budowy nowej siedziby dla kolegium.
UMCS najpierw spierał się z gminą żydowską, która żądała zwrotu terenu. Kiedy sprawę roszczeń udało się wygrać, uczelnia popadła w kłopoty finansowe i do tej pory nowej siedziby nie zaczęła budować. I na tej podstawie starosta żąda zwrotu budynku. Jednocześnie zapowiada, że artystów wyrzucał nie będzie, tylko zaoferuje im umowę dzierżawy. Ale uczelnia się na to nie zgadza.
Po naszym artykule na ten temat, do kolegium zaczęły docierać słowa wsparcia z różnych instytucji: od burmistrza Kazimierza, Kazimierskiej Konfraterni Sztuki czy PTTK. - Oprócz kierunków artystycznych otwieramy nowe: kulturoznawstwo i turystykę. Dlatego uważam, że istnienie kolegium leży w interesie publicznym i lokalnej społeczności - mówi Bagiński. - A jeżeli obiekty nie będą naszą własnością, nie będziemy mogli się rozwijać. Wciąż liczę na to, że wkrótce pojawią się możliwości budowy nowej siedziby dla kolegium.
Mimo to, starosta puławski jest nieugięty. - Życzę uniwersytetowi powodzenia. Niech wywiąże się z deklaracji. A jeśli tego nie zrobi, to te budynki zabierzemy - mówi Sławomir Kamiński. - Nigdy nie chciałem im zrobić żadnej krzywdy. Ale musimy zachować rozsądek i przestrzegać obietnic zawartych w umowach.
(pab)