Mieszkająca od kilku miesięcy w rozbitym w lesie namiocie kobieta w środę wieczorem została zabrana na badania do puławskiego szpitala. Następnego dnia, zgodnie z decyzją sądu, trafiła na konsultacje do placówki w Lublinie. Gmina Puławy wnioskuje o umieszczenie jej w zakładzie opiekuńczo-leczniczym.
Kobieta z lasu, jak nazywają ją mieszkańcy gminy Żyrzyn, to 40-latka pochodząca z gminy wiejskiej Puławy. Na skutek rodzinnych kłopotów kilka lat temu została bez dachu na głową. Do lata zeszłego roku przebywała w mieszkaniu chronionym żyrzyńskiego Domu Pomocy Społecznej. Wypisała się na własne życzenie.
Ostatecznie, żyjąc z przyznanych przez gminę zasiłków, zrezygnowała z innych form wsparcia, kupiła dobrej klasy namiot, śpiwór i zamieszkała z dala od ludzi. W lesie pomiędzy Kurowem, Żyrzynem i Baranowem w powiecie puławskim.
Zaopatrywała się w mieście Puławy, korzystając z autobusów MZK. Na dojście do przystanku potrzebowała ok. godziny. Jej losem przejęli się mieszkańcy pobliskich wiosek. Gdy spadł śnieg i zatrzeszczał mróz, wzmogły się ich obawy o zdrowie swojej nietuzinkowej sąsiadki.
Ludzie zaczęli wydzwaniać do urzędów i powiadomili media. Dzięki policyjnej interwencji oraz pomocy ze strony naszych czytelników, mroźną noc z wtorku na środę kobieta spędziła w jednym z puławskich ośrodków. Tego samego dnia puławski sąd podjął pierwsze decyzje dotyczące 40-latki.
- Sąd zlecił w tej sprawie niezbędne czynności. Wyznaczył tej osobie pełnomocnika z urzędu, powołał biegłego oraz zdecydował w kierunku przeprowadzenia właściwych badań - mówi Barbara Markowska, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Na podstawie decyzji SR w Puławach, kobieta w czwartek została przewieziona na badania do szpitala w Lublinie. To, czy sąd poprze wniosek Gminy Puławy i umieści panią Annę w zakładzie opiekuńczo-leczniczym, będzie zależało od opinii biegłego. Na jej przygotowanie wyznaczono 21 dni.
Póki co, kobieta odmawia dobrowolnej, instytucjonalnej pomocy, jak miejsce w DPS-ie, czy innej placówc tego rodzaju. Chce, żeby wszyscy po prostu dali jej spokój. Według ośrodka pomocy w Puławach to jednak nie takie proste. Jak mówi Tomasz Włodek, kierownik GOPS-u, wybór lasu to nie jest zwyczajna decyzja wynikająca z nietypowego stylu życia, a skutek problemów innego rodzaju. Takich, które wymagają specjalistycznego wsparcia, a bagatelizowanie ich byłoby nieodpowiedzialne.