Na jednej z rozpraw sędzia podważył wiarygodność oskarżonego. A mógł to zrobić dopiero w wyroku. Z tego powodu zakończony już proces byłego dyrektora Urzędu Marszałkowskiego i działacza PO trzeba powtórzyć – zdecydował dzisiaj sąd.
Chodzi o głośną sprawę Mirosława B., byłego dyrektora Departamentu Mienia i Inwestycji Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie, który w przeszłości był wiceprzewodniczącym PO w powiecie ziemskim lubelskim. Po aresztowaniu ręczyli za niego m.in. prezydent Lublina Adam Wasilewski i lubelscy radni z PO. Mirosław B. po kilkutygodniowym pobycie w areszcie wyszedł na wolność. Musiał wpłacić 100 tys. zł poręczenia. Od tamtej pory odpowiadał z wolnej stopy.
W kwietniu 2008 roku Mirosława B. zatrzymało Centralne Biuro Antykorupcyjne podczas akcji specjalnej. Mirosław B. chciał kupić Pałac w Olesinie, który należy do gminy Kurów. Potrzebna była zgoda tamtejszych radnych. Według prokuratury, obiecał staroście puławskiemu działkę wartą 80 tys. zł za to, aby wpłynął na samorządowców. Korzyści za pośrednictwo miał również dostać przewodniczący Rady Gminy Kurów.
Starosta zawiadomił CBA, które włączyło do akcji agenta. W restauracji w Zagrodach na trasie Warszawa–Lublin Mirosław B. podpisał z nim przedwstępną umowę sprzedaży działki – łapówki. Zaraz potem agenci CBA nałożyli mu kajdanki.
Mirosław B. w Sądzie Rejonowym w Puławach wszystkiemu zaprzeczał. Twierdził, ze jego sprawa ma podłoże polityczne, bo starosta puławski jest z PiS. A w barze został odurzony. Sądził, że podpisuje umowę wykonania ogrodzenia jego działki.
W marcu – po blisko półtorarocznym procesie – puławski sąd skazał Mirosława B. na trzy lata więzienia. Dzisiaj wyrok został uchylony przez Sąd Okręgowy w Lublinie. Wszystko przez wypowiedź sędziego na jednej z rozpraw. Zdradził co myśli o tłumaczeniach Mirosława B., podważając wiarygodność jego wyjaśnień.
– Ocenił wyjaśnienia oskarżonego, a to można zrobić dopiero w wyroku – mówi Piotr Sendecki, adwokat Mirosława B. – Podniosłem to w apelacji.
Adwokat zaraz po niefortunnej wypowiedzi chciał zmiany sędziego, ale ten nie zrezygnował z prowadzenia sprawy. Nie odsunął go również puławski sąd. Proces był kontynuowany. Sprawę dalej prowadził ten sam sędzia.
Mirosław B. znowu stanie przed sądem w Puławach.