Bezradność, złość, łzy i stek przekleństw – takie sceny opisuje kuracjusz, który przyjechał pociągiem do Nałęczowa. Na stacji kolejowej nie działa winda, więc schorowani ludzie przybywający do uzdrowiska muszą taszczyć walizki po schodach. Co na to kolej?
Problem nagłośnił jeden z kuracjuszy, który przyjechał do naszego uzdrowiska aż z Bytomia.
– Na stacji nie ma warunków do przemieszczania się z bagażem z peronu 2 do miasta dla osób ze schorzeniami, z jakimi są kierowani przez NFZ do Uzdrowiska Nałęczów – napisał do naszej redakcji 77-letni mężczyzna, który w Nałęczowie kurował się od 10 lipca do 1 sierpnia.
Z peronu 2 nie można się wydostać inaczej niż schodami, bo winda od dawna nie działa.
– Jest to dramat dla osób nie w pełni sprawnych ruchowo i z innymi ograniczeniami wynikającymi z chorób serca czy kręgosłupa – pisze kuracjusz. Pisze też, że w dniu przyjazdu (10 lipca) był świadkiem „dramatycznych scen”.
– Tylko dzięki wzajemnej pomocy ze strony bardziej sprawnych kuracjuszy oraz przypadkowych osób będących na stacji, w tym taksówkarzy, udawało się przemieścić bagaż osobom, które nie byłyby w stanie dokonać tego samemu – dodaje pan Janusz.
Nie lepiej wspomina powrót (1 sierpnia). – Schodek po schodku przeciągałem wraz z innymi mój bagaż na peron 2 – relacjonuje mężczyzna chory na wieńcówkę. – Z trudem dotarłem na peron z niepokojącym uczuciem palpitacji serca.
Dodajmy, że winda na stacji Nałęczów została zainstalowana przy okazji przebudowy linii kolejowej łączącej Lublin z Warszawą, jest więc dość nowa.
– Pozwoli sprawnie przemieszczać się po peronie osobom o ograniczonej możliwości poruszania się – obiecywała kolej, gdy chwaliła się postępami przebudowy.
Urządzenie jednak nie działa.
– Winda na peronie w Nałęczowie jest objęta gwarancją – przekazuje nam Karol Jakubowski ze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, która zlecała modernizację linii i odpowiada za stan peronu oraz jego urządzeń. – Usterka została zgłoszona do wykonawcy, który zobowiązał się do naprawy do 15 sierpnia bieżącego roku.