Mimo tego, że zadłużenie miasta już teraz wynosi około 100 mln zł, wkrótce zostanie powiększone. Władze Puław planują emisję obligacji, które pozwolą na budowę nowej sali gimnastycznej i boisk sportowych dla Szkoły Podstawowej nr 3. Prace mogą ruszyć za dwa lata.
Radni w tej sprawie byli jednomyślni. Uchwałę dotyczącą zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej, do której wpisano m.in. nowe obiekty sportowe dla SP nr 3, poparli wszyscy samorządowcy uczestniczący w ostatniej sesji rady miasta. Zgodnie z przyjętym dokumentem, pieniądze na ten cel mają zostać pozyskane z zaplanowanej na rok 2021 emisji obligacji o wartości 10 mln zł. Z zapowiedzi prezydenta wynika, że w kolejnym roku, w ten sam sposób, miasto chce otrzymać kolejne 5 mln zł. Wpłynie to na wzrost zadłużenia, ale puławscy samorządowcy nie obawiają się nadmiernych obciążeń z tego tytułu.
Przypominamy, że do wpisania nowej sali gimnastycznej i boisk dla SP nr 3 zachęcał w ubiegłym roku zarówno były prezydent, Janusz Grobel, jak i szefowa komisji finansów i gospodarki, Halina Jarząbek (PiS). Członkowie Prawa i Sprawiedliwości przypomnieli byłemu włodarzowi Puław, że ich klub za budową obiektów sportowych przy "trójce" optował już trzy lata temu.
Z okazji do skomentowania pozytywnej postawy "Samorządowców", czyli nowego klubu Janusza Grobla, skorzystał również Paweł Maj. – Bardzo się cieszę, że radny Grobel, w trakcie mojej prezydentury, wreszcie, po 25 latach, może spełnić swoje marzenia o budowie hali sportowej i boiska przy SP nr 3 – stwierdził prezydent.
Przypominamy, że według nowego WPF-u przebudowa otoczenia szkoły podstawowej może rozpocząć się w 2021 roku. W pierwszej kolejności powstanie budynek sali sportowej. Po jego ukończeniu, możliwe będzie rozpoczęcia prac przy nowych boiskach oraz rewitalizacji otoczenia placówki.
Nowa prognoza, którą przyjęli radni zawiera również poręczenie dla Puławskiego Parku Naukowo-Technologicznego w wysokości niecałych 2,6 mln zł oraz drobniejsze zmiany. O tym po co parkowi poręczenie, radnym tłumaczył prezes spółki, Tomasz Szymajda. – Wynika to z wymogu, jaki został na nas nałożony. Musimy dysponować pewnymi środkami, żeby móc zrealizować projekt. My te środki, które wydamy, odzyskamy później w formie rozliczeń – zapewnił.