900 zł więcej dla wójta, 200 więcej dla przewodniczącego gminy. A 30 zł dla siebie i dla sołtysów – tak radni gminy Żyrzyn zaczęli nową kadencję.
– To skandal! – irytuje się Stanisław Wach, radny z Żyrzyna. – Zwołano sesję nie dając nam czasu na zapoznanie się z materiałami. W dodatku w porządku obrad oprócz ślubowania wójta, były jednie projekty uchwał o ustaleniu pensji dla wójta, radnych i sołtysów.
Oprócz Wacha przeciwko szybkiemu zwołaniu drugiej sesji i podwyżkom było jedynie dwóch radnych: Bogdan Drzazga z Osin i Tadeusz Białota z Woli Osińskiej. Reszta, bez zbędnych dyskusji podniosła rękę w górę. – Nasze argumenty do nich nie docierały. Gmina tonie w długach, bo pożyczono pieniądze na budowę gimnazjum, nie ma pieniędzy na odśnieżanie, a tu lekką ręką głosuje się podwyżki i to w sytuacji, kiedy radni nic jeszcze nie zrobili – oburza się Wach.
Tymczasem w gminie nie widzą w tym nic złego. – Podwyżki są niewielkie i nasz budżet na pewno na tym nie ucierpi –przekonuje Iwona Góźdź, sekretarz gminy Żyrzyn. – To nie jest żaden zamach na kasę gminy, jak uważa opozycja. Drogi są odśnieżane systematycznie, a opowiadanie o długach to mity, które pojawiły się już w kampanii wyborczej i teraz są powielane.
• Czy ustalanie podwyżek na samym początku kadencji jest stosowne?
– A co by to zmieniło gdybyśmy podjęli te uchwały w środku? Przez cztery lata nie było u nas żadnych podwyżek. Stawki jakie obowiązywały były jednymi z najmniejszych w powiecie. Chcieliśmy w ten sposób dołączyć do takiego poziomu płac dla radnych, jaki jest na przykład w sąsiedniej Końskowoli – podkreśla sekretarz gminy.
Części mieszkańców te tłumaczenia nie przekonują. – Radni powinni się najpierw czymś wykazać, a dopiero potem ewentualnie podwyższać swoje diety – uważa Radosław Kozdrój z Parafianki. – A tu z góry ustalili sobie pobory na cztery lata. To niepoważne z ich strony.
Sekretarz gminy zapewnia, że w tej kadencji wójt nie będzie już występował o podwyżki.