Dokładnie dzisiaj kończy się 3-letnia kara nałożona przez Watykan na księdza z Kazimierza Dolnego, który molestował nastoletniego chłopca. Ofiara, dorosły obecnie mężczyzna postanowił ostrzec osoby z otoczenia kapłana, bo jego zdaniem duchowny może stanowić zagrożenie. Wczoraj zarówno ofiara jak i sprawca dowiedzieli się oficjalnie, że kara będzie obowiązywać dłużej.
– Zapomnieć o tym co zrobił mi ksiądz na pewno się nie da – mówi pan Marcin (imię zmienione).
- A można przebaczyć?
– … Nie wiem.
- Czy ksiądz pana przeprosił?
– Przeprosił, ale nie odczułem tego w ten sposób, że ksiądz żałuje tego co mi zrobił. Raczej żałował, że przez to co mi zrobił ma problemy, a nie dlatego, że mnie skrzywdził. Kiedy zapytałem go o innych, czy są inne ofiary odpowiedział, że to nie jest mój interes. Myślę, że nie byłem jedyny.
– Pan Marcin, który jako nastolatek był molestowany przez księdza z Kazimierza Dolnego sam się do mnie zgłosił w zeszłym roku – mówi nam ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który nagłośnił ten temat na swoim blogu. – Do molestowania doszło kilka lat temu, na obozie harcerskim, kiedy pan Marcin miał niespełna 16 lat. Wiek, w tym przypadku jest bardzo ważny, ponieważ w rozumieniu polskiego prawa, ofiarą pedofila jest osoba do 15 roku życia. I niestety wystarczy tylko jeden czy dwa dni po przekroczeniu tego wieku i nastolatek nie będzie już ofiarą przestępstwa seksualnego przeciwko osobie małoletniej.
Czyn popełniony przez kapłana z powiatu puławskiego został zgłoszony zarówno do prokuratury jak też do lubelskiej kurii, a ta skierowała sprawę do Watykanu. Kapłan, który od 14 lat jest rezydentem w jednej z kazimierskich parafii otrzymał 3-letni zakaz kontaktów z osobami poniżej 18 lat, także przy pomocy internetu. Miał też orzeczony zakaz angażowania się w duszpasterstwo osób małoletnich. Dzisiaj, 13 października ta kara się kończy.
– Istnieje więc zagrożenie, na które zwraca uwagę pokrzywdzony, że kapłan ponownie może mieć kontakt z dziećmi i młodzieżą. Więc problem jest dalej nierozwiązany – podkreśla ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który przyznaje, że prawdopodobnie pan Marcin nie był jedyną ofiarą kapłana.
– Tymczasem jego kara dobiega końca i co dalej. Bo kapłan mieszka w domu rodzinnym i dalej przebywa w środowisku parafialnym. Stąd właśnie alarm i ostrzeżenie pana Marcina, który mimo że obecnie jest osobą dorosłą, to trauma z dzieciństwa w nim pozostała – podkreśla ks. Isakowicz-Zaleski. – Dlatego też kuria musi stanąć w prawdzie i odpowiedzieć na pytania: czy ksiądz się zmienił, czy przeszedł terapię, czy został poddany resocjalizacji?
Informacja o tym, że kapłanowi kończy się kara została zamieszczona na Facebooku. – Chciałem zadziałać prewencyjnie, żeby nie było kolejnych takich osób jak ja. Żeby ludzie z otoczenia księdza wiedziały, że jest to osoba zaburzona. Żeby uważały na niego, bo nie można mieć pewności, że nie zrobi już nigdy krzywdy żadnemu dziecku – tłumaczy pan Marcin. I dodaje: – Tym bardziej, że wiem, że ksiądz oprawiał mszę, chodził też po kolędzie.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski dodaje, że nie jest to jedyny przypadek w Polsce, powrotu kapłana po skończonej karze dotyczącej pedofilii. – W Bochni przeciwko takiej sytuacji głośno zaprotestowali rodzice dzieci. Po ich reakcji biskup tarnowski odwołał kapłana z parafii – mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
– W 2017 roku sprawa została zgłoszona przez kurię do Stolicy Apostolskiej, która po zbadaniu zdarzenia, jego ocenie prawnej oraz materialnej, ukarała duchownego – informuje ks. Adam Jaszcz, rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Lublinie. – My jako diecezja nie możemy go karać po raz drugi. Możemy jednak działać prewencyjnie i dlatego z dniem ustania zakazów Stolicy Apostolskiej arcybiskup lubelski nałoży na księdza nakaz powstrzymania się od jakichkolwiek kontaktów z nieletnimi na kolejne 3 lata. W przypadku złamania nakazu zostaną nałożone na niego kary kościelne. Warto dodać, że duchowny nie udziela się już nigdzie duszpastersko ze względu na stan zdrowia.
– O tym, że kara została przedłużona przez arcybiskupa dowiedziałem się oficjalnie we wtorek. Tuż po godzinie 11 dostałem e-mail z lubelskiej kurii – przyznaje pan Marcin.
– Pokrzywdzony był już kilka miesięcy temu poinformowany, że wobec duchownego zostaną podjęte czynności prawne ze strony kurii – tłumaczy ks. Jaszcz. – Decyzja o tym zapadła dużo wcześniej, jednak konkretne rozwiązanie zostało przyjęte przed kilkoma dniami. Dekret będzie nosił datę 13 października, bo jest to ostatni dzień obowiązywania zakazów Stolicy Apostolskiej. Tego też dnia informację w tej sprawie otrzymałby zarówno sprawca, jak i pokrzywdzony. Nagłośnienie sprawy, do której ma pełne prawo, przyspieszyło jedynie o jeden dzień przekazanie tej informacji jednej i drugiej osobie. Nie chcieliśmy, aby dowiedzieli się o nakazie z mediów.
Wczoraj nie udało nam się skontaktować ani z księdzem, któremu kuria przedłużyła karę, ani z proboszczem parafii, gdzie jest rezydentem.