Plac zabaw dla dzieci z osiedla Wiślana w Dęblinie działał tylko kilka dni. W sobotę ktoś podpalił urządzenia. – Choćby i trzy razy podpalali, to go odbuduję – zapowiada radny, który sfinansował budowę placu z prywatnych pieniędzy
Mieszkańcy Dęblina są oburzeni. Nikt nie jest w stanie racjonalnie wytłumaczyć motywów, które kierowały podpalaczem.
– To naprawdę przykra sytuacja. Zaapelowałem do policji, by ta dołożyła wszelkich starań w ujęciu sprawców. Szokujący jest również fakt, że zrobiono to w biały dzień – mówi Waldemar Chochowski, przewodniczący rady miasta.
Plac zabaw na os. Wiślana miał w tym roku nie powstać. Po pieniądze z kasy miasta na tego rodzaju inwestycje czeka jeszcze kilka innych osiedli. W kolejce przed Wiślaną są osiedla Michalinów i Bankowa, gdzie place zabaw mają się pojawić w przyszłym roku. Wiślana miała czekać jeszcze dłużej, ale miejscowy radny Mieczysław Grobel czekać nie zamierzał. I postanowił sfinansować budowę placu z własnych, prywatnych pieniędzy. – To jedno z ostatnich osiedli bez placu zabaw – tłumaczy radny. – Zdecydowałem więc, że zrobię dzieciom prezent.
Kilka dni po tym, jak na placu ustawiono drewnianą huśtawkę i domek, ktoś postanowił je zniszczyć. W sobotę wieczorem zabawki stanęły w ogniu. Gdy na miejsce przyjechała straż pożarna było już po wszystkim.
Radny Grobel zamierza plac odbudować. – Za dużo mnie to kosztowało, żeby teraz odpuścić. Choćby i trzy razy podpalali, to plac odbuduję – zapowiada. – Na ogrodzenie wydałem 4,5 tys. zł, domek to kolejne 5,5 tys. zł. Nowy już zamówiłem, a dla bezpieczeństwa na słupie zostanie zamontowana kamera.
O swoich podejrzeniach dotyczących tego, kto może stać za tym aktem wandalizmu radny nie chce mówić. – Zostawmy to policji, ja nie chcę nikogo wskazywać palcem, bo mogę się mylić – tłumaczy.
Policja na razie ustaliła niewiele. – Przesłuchaliśmy świadków z okolicznych bloków, ale sprawców prawdopodobnie nikt nie widział – mówi kom. Jacek Wójcik, rzecznik KPP w Rykach, który przypomina, że za uszkodzenie mienia tej wartości grozi nawet do 5 lat więzienia.
Władze miasta nie mają zamiaru pomagać w odbudowie placu. – Nie mamy tej inwestycji w tegorocznym budżecie – stwierdza Henryk Rozenbajgier, naczelnik Wydziału Rozwoju Miasta i Inwestycji.