Mamy dość pijackich orgii. Cały szkolny teren będzie po lekcjach zamykany – zdecydował Andrzej Pisula, dyrektor Szkoły Podstawowej w Bochotnicy. Myśli też o zainstalowaniu kamery przed budynkiem.
Wszystko przez to, że dyrekcja szkoły miała dość lumpów i łobuzów, którzy szkolne tereny upodobali sobie na miejsce libacji. Załatwianie potrzeb fizjologicznych na schodach wejściowych i picie alkoholu stało się niemal codziennością.
Dyrektor postanowił postawić szlaban pijakom i łobuzom. Dlatego teren jest zamykany zaraz po lekcjach. Znacznie częściej ma go również patrolować policja. W szkole nie mają jednak złudzeń. Takie rozwiązanie nie powstrzyma imprezowiczów.
– Czasami spotykają się późno w nocy. Płot i brama nie są dla nich przeszkodą. Przeskakują przez ogrodzenie i czują się jak u siebie. Patrole nie zawsze są w stanie ich nakryć. Efekty ich zabaw sprzątamy niemal codziennie. Butelki po alkoholu, niedopałki. To przykre, bo wśród biesiadników są również absolwenci naszej szkoły – przyznaje dyrektor Pisula.
Najprostszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie kamery, która całą dobę monitorowałaby teren placówki. Dysponująca skromnym budżetem szkoła nie może pozwolić sobie na taki wydatek. Rodzice uczniów z Bochotnicy uważają jednak, że tematem powinna zająć się działająca przy burmistrzu Kazimierza Dolnego Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i sama gmina.
Monitoring funkcjonuje już w szkołach na terenie Kazimierza Dolnego. Tam, gdzie terenu pilnuje szklane oko, nie dochodzi do sytuacji opisanych w Bochotnicy.
– Rzecz jest warta rozważenia. Niewykluczone, że system monitoringu może wpisać się w program przeciwdziałania patologii. Na pewno głęboko zastanowimy się nad tą sprawą – zapowiada burmistrz Grzegorz Dunia.