Sąd Apelacyjny w Lublinie zmniejszył o 100 tys. zł odszkodowanie za błąd przy porodzie popełniony przez lekarza z Puław. Rodzice dziecka dostaną ponad pół miliona złotych.Odszkodowanie mają zapłacić ubezpieczyciel i puławski szpital.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł jesienią. Sąd Okręgowy w Lublinie zasądził dla rodziców dziecka prawie 650 tys. zł. Szpital odwołał się. Przed kilkoma dniami Sąd Apelacyjny zmniejszył zasądzoną kwotę - do ponad 500 tys. zł.
Orzeczenie jest prawomocne, ale prawnicy szpitala wystąpili o uzasadnienie wyroku. Potem zdecydują, czy będą jeszcze walczyć przed Sądem Najwyższym.
O dramacie rodziny z Puław pisaliśmy wielokrotnie, najpierw pokazując jej walkę o ukaranie winnych zaniedbań. A potem zmagania ze szpitalem o pieniądze na leczenie dziecka.
Martynka urodziła się w kwietniu 2003 roku w puławskiej porodówce. Tuż przed porodem lekarze przeprowadzili badanie, które wykazało zwolnienie akcji serca płodu. Lekarka dyżurna zorientowała się, że płód jest niedotleniony.
Chciała wykonać cesarskie cięcie. Ale Danuta J., kierowniczka dyżuru położniczo-ginekologicznego, przeprowadziła poród siłami natury. To był błąd. Dziewczynka urodziła się sparaliżowana, nie słyszała, nie widziała.
Rodzice odżywiali ją przez sondę. Lekarze od początku nie rokowali żadnych nadziei na poprawę. Martynka zmarła jesienią ub. roku. Miała 6 lat.
Dyrektor Jedliński podkreśla, że w ostatnich latach jakość usług w puławskim szpitalu poprawiła się.
- Zwiększyliśmy liczbę i jakość zabiegów, pacjenci się do nas garną - zapewnia. - Przyjeżdża do nas coraz więcej mieszkańców innych województw. Badamy, czy pacjenci są zadowoleni z naszych usług. Wyniki są dla nas bardzo pozytywne.