Mariusz M. przyznał, że to on kierował samochodem. Ale twierdził, że nie pamięta, żeby potrącił człowieka. Wczoraj został aresztowany przez Sąd Rejonowy w Puławach za spowodowanie po pijanemu śmiertelnego wypadku i ucieczkę.
Rozpędzony samochód potrącił 50-letnią mieszkankę Trzcianki. Kobieta zmarła podczas reanimacji. Kierowca opla uciekł z miejsca wypadku. Ale zdarzenie widział świadek, który od razu zawiadomił policję. Policjanci tuż przy miejscu wypadku znaleźli tablicę rejestracyjną, która odpadła od opla. To pozwoliło na szybkie ustalenie do kogo należy auto. Po godzinie byli już w domu Mariusz M. Mężczyzna spał. Jego samochód stał zamknięty w garażu. Miał uszkodzone nadwozie.
Mariusz M. był pijany. Alkomat pokazał, że miał w organizmie 1,8 promila alkoholu. Najpierw trzeźwiał w izbie zatrzymań. Wczoraj w puławskiej prokuraturze usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu i ucieczkę.
- Przyznał się, że to on kierował samochodem – mówi Małgorzata Szyszka, zastępca prokuratora rejonowego w Puławach.
Po południu mężczyzna został aresztowany przez sąd na trzy miesiące.