Stanisław Włodarczyk pozostanie burmistrzem Dęblina. Tym razem Sąd Okręgowy w Lublinie nie dopatrzył się nieprawidłowości w liczeniu oddanych na niego głosów.
- Za każdym razem na około miesiąc – mówi. – Starałem się, żeby nie odbiło się to na mieście.
W wyborach przed półtora rokiem Włodarczyk wygrał w pierwszej turze. Uzyskał 50,26 proc. poparcie. Jego główny kontrkandydat Dariusz Cenkiel z Komitetu "Dęblin XXI wieku” dostał 38 proc. głosów. Gdyby Włodarczyk miał 19 głosów mniej, doszłoby do drugiej tury głosowania.
Przedstawiciele Komitetu "Dęblin XXI wieku” zaskarżyli wynik wyborów do sądu. Doszło do ponownego liczenia głosów. Okazało się, że Włodarczyk wygrywa z ponad 50 proc. poparciem. Sytuacja jeszcze raz się powtórzyła. Po raz ostatni liczono głosy w październiku ub. roku.
Tym razem zastrzeżenia złożyli członkowie dwóch obwodowych komisji wyborczych, skierowani tam do pracy przez komitet Dęblin XXI wieku. Podnosili, że przed ostatnim liczeniem głosów na niektórych kartach do głosowania pojawiły się dodatkowe znaki, ktoś miał podłożyć też nowe karty. Sąd nie znalazł na to dowodów. Przejrzał część kart i nie zauważył, żeby były nowsze pod pozostałych.
Sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny, bo przegrani zapowiedzieli już apelację. Zawiadomili też prokuraturę o nieprawidłowościach związanych z ustalaniem wyniku wyborów.