Higienistka sprawdziła dokładnie każdą głowę. Okazało się, że z 23 uczniów aż 16 miało wszy. To nie historia sprzed lat, wszawica została odkryta wczoraj w Gimnazjum nr 1 w Puławach.
Higienistka zaczęła sprawdzać głowy uczniów w poszukiwaniu wszy po sygnale jaki dotarł do dyrekcji. - Dostaliśmy taką informację od jednego z rodziców - opowiada Robert Och, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Puławach.
Poszukiwania przyniosły efekt, bo aż u 16 z 23 uczniów w klasie znaleziono wszy. Sprawdzono nie tylko uczniów tej klasy, ale również całą szkołę. U innych uczniów wszy, na szczęście, nie było. Uczniowie zarażonej klasy zostali zwolnieni do domu. Dostali też nazwę preparatu, który mają stosować przez najbliższe dni. - Dzieci mają zastosować się do zaleceń pielęgniarki i do szkoły wracają dopiero w poniedziałek - powiedziała nam Halina Wojtysiak, wychowawczyni klasy.
Całą sytuacją są zszokowani nie tylko uczniowie, ale również rodzice. - Kiedy córka opowiedziała mi o wszystkim, aż nie chciało mi się w to wierzyć. Jak to możliwe, żeby w XXI wieku dzieci miały wszy. Od razu poszłam kupić ten preparat i teraz będę musiała wszystkim w domu robić zabieg - denerwuje się matka dziewczynki.
- Zdarzają się takie przypadki, ale raczej sporadycznie - mówi Andrzej Korpysz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10, która mieści się w tym samym budynku co gimnazjum.
Problemem wszawicy zajmował się także ostatnio rzecznik praw dziecka.
W styczniu do wszystkich kuratorów oświaty wysłał list z apelem o podjęcie działań zapobiegających rozprzestrzenianiu się choroby.
- Impulsem do zajęcia się tematem były sygnały ze szkół i samorządów oraz mediów. Dochodziły do nas informacje, że niektóre szkoły nie przeprowadzają regularnych kontroli higieny uczniów - informuje Marek Żebrowski z Biura Rzecznika Praw Dziecka.