Zakończył się szósty już Wołyński Rajd Motocyklowy. Wyruszył spod Urzędu Miasta w Puławach. Motocykliści z powiatu puławskiego i Zamościa pojechali na Ukrainę. Ich celem było upamiętnienie ofiar rzezi wołyńskiej, dziesiątek tysięcy Polaków zamordowanych 75 lat temu przez oddziały UPA.
Polscy motocykliści z biało-czerwonymi flagami wyruszyli do miejsc tragicznych wydarzeń sprzed lat. Spod puławskiego ratusza w drogę wyjechało 17 osób na 15 motocyklach. Przed granicą, w Zamościu dołączyło do nich 5 kolejnych maszyn. Był także bus, w którym znalazła się żywność, odzież, artykuły szkolne oraz inne podarunki dla Polaków mieszkających na Ukrainie. Do naszych rodaków trafiło w ten sposób pół ton takich prezentów.
Grupa prowadzona przez Henryka Kozaka ze stowarzyszenia "Wołyński Rajd Motocyklowy" dotarła do Bykowni, Berdyczowa, Żytomierza, Łucka, Kisielina i Równego, gdzie w okresie II wojny światowej ukraińscy nacjonaliści brutalnie wymordowali ok. 60 tys. Polaków.
- Zapalimy znicze w miejscach ich pochówku i złożymy kwiaty. W tym roku mija dokładnie 75 lat od rzezi wołyńskiej. Uczestnicząc w rajdzie staramy się chronić pamięć o tamtych wydarzeniach - mówił tuż przed wyjazdem Henryk Kozak, podkreślając, że dodatkowymi wymiarem wyprawy jest także przypadająca w tym roku, setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości.
Co ważne, motocykliści podkreślają, że nie chodzi o budowanie murów pomiędzy polskim i ukraińskim narodem, czy rozdrapywanie starych ran. Pamięć o wspólnej, tragicznej historii i wołyńskim ludobójstwie ma służyć pojednaniu. Oprócz uczczenia ofiar, uczestnicy rajdu chcą odnowić krzyże na kwaterach polskich żołnierzy pochowanych w Kowlu. Symbolicznym zakończeniem wyprawy były dwie msze święte. Siódmego lipca w Kisielinie (miejscowości, w której 75 lat temu UPA, właśnie podczas mszy, ukraińska UPA zabiła setkę wiernych) oraz 8 lipca w Łucku i Zamościu.