Piotr M. z Góry Puławskiej zabił Małgorzatę M., bo zdradziła jego byłej dziewczynie, że się spotykają. Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Lublinie ruszył jego proces.
• Jak pan określi to zdarzenie? - zapytał go mecenas.
- To był nieszczęśliwy wypadek, bardzo żałuję tego, co się stało i przepraszam - odparł oskarżony.
Przed ponad rokiem 28-letni Piotr M., bezrobotny rozwodnik, ojciec czteroletniego dziecka, poznał w puławskiej knajpie sporo młodszą Annę W.
- Tak jakoś wyszło, że zaczęliśmy ze sobą chodzić - opowiadała wczoraj w sądzie Anna. Po roku związek się rozsypał. Wtedy Piotr M. kilka razy spotkał się z Małgorzatą M, jej przyjaciółką z klasy. Ale wciąż liczył, że Anna W. do niego wróci. Nie chciał, żeby dowiedziała się o jego nowym romansie.
31 marca tego roku spotkał przed sklepem Małgorzatę M. Dziewczyna była ze znajomymi. Pili alkohol. W końcu została tylko z Piotrem M. Poszli na tamę na Wiśle.
Piotr M. miał do niej pretensje, że zdradziła jego byłej dziewczynie o ich spotkaniach. Zaczęli się kłócić. Nagle mężczyzna mocno ją odepchnął. Małgorzata M. wpadła do wody. Nurt wciągnął ją na środek rzeki. Po chwili utonęła.
- Krzyczała, próbowała się ratować - opowiadał Piotr M. w prokuraturze. - Ja stałem jak wryty. To miało być dla żartu. Ona mnie po prostu zdenerwowała.
Mężczyzna wrócił do domu. Nikomu nie powiedział, co się stało. Zwłoki dziewczyny znaleźli wędkarze na początku maja w okolicy Dęblina. Wówczas Piotr M. opowiedział na przesłuchaniu, jak doszło do tragedii.
Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo. Zdaniem śledczych, nie zabił dziewczyny z premedytacją, ale powinien przewidzieć, że wepchnięcie jej do wody może skończyć się śmiercią.