Zalew w Janowicach do dziś nie został odebrany, mimo że miało to nastąpić… trzy lata temu. To jedna z najdłużej przeciągających się inwestycji w naszym regionie. Turystom to jednak nie przeszkadza, bo kąpiących się nie brakuje.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Budowa zalewu w Janowicach (powiat puławski) trwa już tak długo, że zaczyna przypominać historię lubelskiego Teatru w Budowie. Teoretycznie prace budowlane zakończyły się w ubiegłym roku, po dwóch latach opóźnienia, ale nadal nie zakończono odbiorów technicznych.
– To jest skomplikowana procedura, a samej dokumentacji było tyle, że nie zmieściłbym jej do samochodu. Na szczęście wszystko idzie w dobrą stronę i krok po kroku zbliżamy się do końca. W czerwcu zakończyliśmy rozliczanie tej inwestycji z Urzędem Marszałkowskim, co od początku było dla nas priorytetowe – komentuje Jan Gędek, wójt gminy Janowiec.
Kiedy zakończą się odbiory, tego w Janowcu ani w Janowicach nikt nie wie. Władze w przeszłości zapowiadały konkretne daty, ale po tym, jak żaden z tych terminów nie został dotrzymany, tym razem takiej zapowiedzi nie słyszymy. – To jeszcze trochę potrwa. Wszystko trwałoby krócej, gdyby nie donosy do organów ścigania dotyczące różnych nieprawidłowości przy tej modernizacji. Żaden z nich nie został potwierdzony, ale to wszystko skutecznie nasze działania – tłumaczy Gędek.
Brak odbioru oznacza, że teoretycznie nie powinno być zgody na korzystanie z zalewu, ale nikt w Urzędzie Gminy nie ma zamiaru przeganiać ludzi wypoczywających nad wodą. Akwen pierwszy raz od lat został nawet zgłoszony do sanepidu. Woda w Janowicach uznała uznana za przydatna do kąpieli. Dopóki urzędnicy nie zakończą formalności, władze nie mogą zatrudnić ratownika. W tym sezonie zalew będzie więc służył jako kąpielisko niestrzeżone, z którego można korzystać na własną odpowiedzialność.