Puławska radna powiatowa złożyła oświadczenie o działalności gospodarczej męża po wymaganym terminie.
do starostwa.
Bałagan z oświadczeniami majątkowymi nie ominął rady powiatu puławskiego. - Okazało się, że mamy problem z dziewięcioma radnymi - opowiada Krzysztof Szulowski (PiS), przewodniczący rady powiatu.
I właśnie dlatego spotkał się z radnymi, wobec których były wątpliwości. - Wspólnie zastanawialiśmy się co zrobić - mówi Szulowski.
Wykładnia nadeszła następnego dnia. - Według prawników z Urzędu Wojewódzkiego osoby, które nie mają małżonków lub nie prowadzą oni działalności gospodarczej, nie muszą składać takich oświadczeń - wyjaśnia przewodniczący.
Uczestniczką nieformalnego spotkania radnych była także Lidia Twardowska (w ostatnich wyborach startowała z listy PiS). Jej mąż jest taksówkarzem i prowadzi działalność gospodarczą. - Ona jako jedna z pierwszych osób złożyła oświadczenie o prowadzeniu działalności gospodarczej przez męża, ale zrobiła to na zwykłej kartce papieru. Uważałem, że musi to być oficjalny druk. A ten rzeczywiście wpłynął po czasie. Po konsultacji z prawnikiem okazało się jednak, że pierwotne oświadczenie jest ważne.
Chcieliśmy sprawdzić, czy pierwsze oświadczenie radnej wpłynęło do starostwa na czas. Poprosiliśmy więc o dostęp do dziennika korespondencji. To księga, w której odnotowywane jest każde pismo wpływające do starostwa, także oświadczenia radnych. Ale nie było tam żadnej wzmianki o pierwszym oświadczeniu radnej Twardowskiej. - Dlatego że poprosiłem o jego ponowne wypełnienie na właściwym druku - tłumaczy Szulowski.
Od dnia, w którym przewodniczący prosił o wypełnienie oświadczenia na właściwym druku a ponownym jego złożeniem przez radną, minęły aż 23 dni. Dlaczego radna tak długo z tym zwlekała? - Upierałam się przy tym, że pierwsze oświadczenie jest zgodne z prawem - odpowiada Lidia Twardowska.
Sprawą zainteresowali się już radni opozycji. - Postępowanie przewodniczącego z oświadczeniem jest niezrozumiałe. Podobnie jak zwołanie nieformalnego spotkania radnych dotkniętych niebezpieczeństwem utraty mandatu. Bo co na takim spotkaniu można ustalić: zmienić termin do jego złożenia, czy też wykładnię obowiązujących przepisów - dziwi się Paweł Nakonieczny (Wspólnota Samorządowa).