W ostatnią środę swoją działalność wznowiły miejskie żłobki i przedszkola. Nie oznacza to jednak pełnego powrotu do sytuacji sprzed pandemii. Ilość miejsc została ograniczona, ale zainteresowanie posyłaniem maluchów do placówek jest jeszcze niższe. W Miejskim Przedszkolu nr 3 przebywa obecnie jedynie ośmioro dzieci.
Niewielu rodziców zdecydowało się na wysłanie swoich dzieci do puławskich, publicznych żłobków i przedszkoli, które w tym tygodniu wznowiły swoją działalność. Dla przykładu, w Miejskim Przedszkolu nr 3 w pierwszych trzech dniach po otwarciu przebywało jedynie ośmioro dzieci. Tyle samo maluchów zaczęło uczęszczać do MP nr 2, w którym przygotowano 36 miejsc. Były również i takie placówki, do których rodzice, mimo złożenia deklaracji, dzieci ostatecznie nie wysłali.
W związku z tak niskim zainteresowaniem, zapowiadana selekcja wynikająca z ograniczenia ilości miejsc, nie została uruchomiona. Placówki jak dotąd akceptują wszystkie składane wnioski, ale przesłanie formularzy nadal jest wymagane. To właśnie na ich podstawie, po przekroczeniu obowiązujących limitów, dyrektorzy będą decydowali o tym, które dzieci zostaną przyjęte, a które nie. Na razie jednak takich dylematów nie ma, bo większość rodziców zdecydowała o pozostaniu swoich pociech w domach.
Rodzice, którzy zdecydowali się na wysłanie dzieci do przedszkoli, musieli zaakceptować nowe zasady wynikające z reżimu sanitarnego. Najważniejszą zmianą jest codzienne mierzenie temperatury ciała dzieci z zastrzeżeniem, że wynik powyżej 37 stopni Celsjusza oznacza brak możliwości przyjęcia tego dnia. Z placówek zniknęły także pluszowe zabawki, a pozostałe przechodzą regularną dezynfekcję. Zmieniono również same zajęcia. - Staramy się zachowywać dystans, na przykład podczas zabaw w kółku dzieci nie trzymają się za ręce - tłumaczy Agata Lubomska-Kowalska, dyrektor MP nr 3 w Puławach. - Uczymy się bezpiecznej zabawy - uzupełnia Alina Sobczyńska, dyrektor MP nr 2.
Podczas bliższego kontaktu z dziećmi, opiekunki korzystają z przyłbic lub masek ochronnych. Nie jest to jednak przymusowe. - U nas zdecydowałyśmy, że korzystamy z tego tylko podczas mierzenia temperatury. W salach nie ma takiej potrzeby. Zależy nam na tym, żeby dzieci czuły się przede wszystkim komfortowo. Dlatego, wbrew obawom niektórych rodziców, nie wyglądamy jak kosmici - przyznaje dyrektor MP nr 3.
Jak mówią dyrektorki puławskich przedszkoli, zainteresowanie wysyłaniem dzieci powoli rośnie. Od poniedziałku średnia ilość maluchów, zgodnie ze składanymi wnioskami, powinna się podwoić. Kolejny wzrost spodziewany jest za dwa tygodnie. Nadal będzie to jednak znacznie poniżej aktualnych limitów.