Pracowała w jednym z puławskich sklepów, ale została zwolniona, bo nie miała jak wracać do domu w Kurowie po godzinie 22. To już kolejny taki przypadek.
Kobieta ma ponad 50 lat. I to jest podstawowy problem w znalezieniu pracy. Ostatnio się jednak udało.
– Dostałam pracę w sklepie w Puławach. Ale czasami musiałam pracować do godz. 22. Nie przeszkadzałoby mi to, gdybym potem miała możliwość powrotu do Kurowa. Takich autobusów jednak nie ma – mówi kobieta.
Nie mogła zostawać dłużej w pracy i z tego powodu została zwolniona.
– Nie ma jak dojechać po 22 z Puław do Kurowa? – dziwi się Stanisław Wójcicki, wójt Kurowa. – Na pewno otworzenie takiej linii byłoby możliwe, ale skąd wziąć na to pieniądze? Poza tym nie wiadomo, czy problem nie dotyczy tylko tej jednej osoby.
Jak mówi wójt, gmina płaci teraz puławskiemu MZK za dwa kursy dziennie do Bronisławki w gminie Kurów. Rocznie to koszt 9,5 tys. złotych. – Jak na nasze możliwości, to dużo – zaznacza Wójcicki.
Jeszcze kilka lat temu do Kurowa z Puław można było bez problemu dojechać autobusami PKS. Autobus jechał z Zakładów Azotowych przez dworzec w Puławach, potem w kierunku Kurowa i kończył trasę w Garbowie.
– Kurs został zlikwidowany, kiedy pojawili się prywatni przewoźnicy. Wykosili nas, a potem sami zlikwidowali późne połączenia. Teraz nie widzę możliwości otworzenia jej na nowo – Mieczysław Suszek, kierownik działu przewozów pasażerskich w PKS Puławy.