Wielki, miejski kompostownik miał być sposobem na oszczędności i lawinowy wzrost bioodpadów. Ale Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził kontrolę i nałożył na samorząd kary pieniężne. Urzędnicy nie mają sobie jednak nic do zarzucenia i będą to zaskarżać.
Do „kompostownika” w okolicy ul. Budowlanych od czerwca ubiegłego roku trafiały odpady zielone, czyli m.in. skoszona trawa czy liście. Burmistrz Jerzy Rębek (PiS) chwalił to rozwiązanie publiczne podczas sesji rady miasta.
– W czerwcu trafiło tam 120 ton takich odpadów, w lipcu i sierpniu po 117 ton, a we wrześniu 126 ton – wyliczał w październiku Rębek.
Zakład Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach za odbiór tony odpadów zielonych pobierał od miasta ok. 640 zł. – Dotychczas zaoszczędziliśmy z tego tytuł ok. 296 tys. zł – podkreślał wówczas burmistrz. Kompost mieli odbierać rolnicy z pobliskich miejscowości. – Zwolnią w ten sposób nieckę na kolejne „zbiory” – tłumaczył Rębek.
Jednak sprawą, po sygnałach od mieszkańców Radzynia Podlaskiego, zainteresowała się posłanka Joanna Mucha (Ruch Polska 2050), która pytała samorząd o stosowne pozwolenia. Wystąpiła też do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Lublinie z wnioskiem o kontrolę „w zakresie odbioru, składowania i przetwarzania odpadów zielonych na terenie miasta”. I do takiej rzeczywiście doszło w styczniu tego roku. Samorząd ma teraz problem.
– Stwierdziliśmy, że odbieranie odpadów zielonych od mieszkańców, poddawanie kompostowaniu i przekazywanie ich osobom fizycznym prowadzone jest bez wymaganego zezwolenia (…) oraz bez wpisu do bazy danych o produktach i opakowaniach oraz gospodarce odpadami (BDO) w zakresie transportu odpadów – mówi nam Teresa Demidowicz, p.o. kierownika delegatury WIOŚ w Białej Podlaskiej.
Instytucja nałożyła na samorząd trzy administracyjne kary pieniężne o łącznej wysokości 4 tys. zł., m.in. za brak ewidencji odpadów. Na tym nie koniec. WIOŚ wezwał miasto do zaprzestania takiej praktyki i do odpowiedniego dostosowania uchwał w tej sprawie.
– Samorząd powinien także złożyć wniosek do marszałka województwa lubelskiego o wpis do bazy danych o produktach i opakowaniach oraz gospodarce odpadami (BDO) w zakresie transportu odpadów, a także wystąpić do właściwego organu z wnioskiem o wydanie decyzji zezwalającej na przetwarzanie odpadów zielonych – tłumaczy Demidowicz.
Władze miasta z tymi decyzjami nie do końca się zgadzają. – W ocenie naszych ekspertów są one mało precyzyjne i będziemy to zaskarżać – zapowiada Rębek. Zarzuca też, że „to nieprzyjaźni mieszkańcom Radzynia ludzie doprowadzili do kontroli WIOŚ”.
– Są wśród nas ludzie nieprzychylni tej inicjatywie, którzy poszukują wsparcia u posłów, prowadzą krucjatę przeciwko miastu. To jest niegodziwość – krytykuje. – Takie zagospodarowanie odpadów zielonych przysparzało miastu konkretnych, dużych oszczędności. Nie musieliśmy drastycznie podnosić opłat za wywóz tych nieczystości – przypomina burmistrz.
Tymczasem, radna Bożena Lecyk (Radzyń Moje Miasto) również pytała na sesjach czy miasto prowadziło kompostownik z odpowiednimi pozwoleniami. – Jestem za tym, żeby kompostować. Ale to musi być usankcjonowane prawnie. To nie jest wina rady miasta – zauważa.
Podczas ostatniej sesji, radni już wprowadzili zmiany w uchwale „śmieciowej”. – Frakcja biodegradowalna została podzielona na bioodpady zielone i kuchenne. To rozwiązanie umożliwi mieszkańcom kompostowanie odpadów zielonych w przydomowych kompostownikach – zaznacza Piotr Tarnowski z wydziału zarządzania mieniem komunalnym.
Miasto od kilku lat rozdaje mieszkańcom takie kompostowniki i do kompostownia. Jednak, pomimo tej akcji, samorząd wciąż miał problem ze wzrostem masy odpadów biodegradowalnych. W związku z tym, wprowadzono m.in. limit do 6 worków z bioodpadami miesięcznie.