Pomimo petycji i protestów wielu środowisk, szkoła w Bezwoli została zlikwidowana. Uchwałę w tej sprawie przegłosowało 10 radnych gminy Wohyń. Niewykluczone jednak, że placówkę prowadzić będzie stowarzyszenie.
Na tej samej sesji radni zdecydowali również o likwidacji innej wiejskiej szkoły, w Ossowie. – Nie ma dobrego czasu na zamykanie szkół, to zawsze trudna decyzja – przyznaje wójt Tomasz Jurkiewicz.
Przeciwko likwidacji protestowało wiele organizacji pozarządowych. Były pisma i petycje z tysiącem podpisów, m.in. do kuratorium. Ale machina ruszyła w styczniu i właśnie dotarła do likwidacyjnej mety. – Podstawowym powodem jest bardzo mała liczba uczniów w tych szkołach, są roczniki, że jest ich zero – zwraca uwagę wójt, dodając, że od stycznia w tej sprawie nic nie drgnęło. – Liczba dzieci nie wzrosła, a koszty nie spadły – stwierdza.
W ubiegłym roku gmina dołożyła do utrzymania placówki w Bezwoli 457 tys. zł z własnego budżetu. W tym roku prognozowana kwota to 867 tys. zł. – Jesteśmy gminą wyludniającą się, rocznie ubywa ok. 100 osób. Tylko od stycznia do teraz w Bezwoli ubyło 17 osób – zaznacza Jurkiewicz. Jego zdaniem, kryzys ekonomiczny i demograficzny będzie się pogłębiał.
Likwidację placówki pozytywnie zaopiniowała też lubelska kurator oświaty. – Rodzice dzieci mieszkających w obwodzie Szkoły Podstawowej w Bezwoli od wielu lat wybierają inne placówki – zauważa Jolanta Misiak, dyrektor wydziału pragmatyki zawodowej i analiz lubelskiego kuratorium. Ze 109 dzieci w wieku szkolnym z tego obwodu, w placówce w Bezwoli uczy się 19 wychowanków. Poza tym, z danych kuratorium wynika, że obecnie 20 na 39 uczniów tej placówki to cudzoziemcy z pobliskiego ośrodka.
Ale gmina obiecuje, że wychowankom zapewni miejsce w większej placówce w Wohyniu. A co z nauczycielami? – Z 24 pracowników szkoły, 4 osoby dostały propozycje pracy od gminy – przyznaje Marta Kondraszuk, dyrektor w Bezwoli. – Ja również dostałam taką ofertę, ale na zastępstwo – dodaje. A pozostali nauczyciele? – Jeżdżą teraz z CV po innych placówkach i szukają pracy. Jeśli jednocześnie likwidowane są dwie szkoły, to może być trudno znaleźć zatrudnienie. Rynek oświaty jest przesycony. Będziemy musieli chyba się przebranżawiać – zastanawia się Kondraszuk.
Ale pojawia się światełko w tunelu. – Mieszkańcy wyszli z inicjatywą, aby prowadzenie placówki przekazać stowarzyszeniu, bo wolą aby ich dzieci uczyły się w mniejszej szkole, bliżej domu – tłumaczy dyrektorka. Pismo w tej sprawie trafiło już do wójta, ale zwrócił je autorom. – Znalazł błędy formalne i autorzy mają 2 tygodnie na poprawki – przyznaje Kondraszuk.
Na razie wiadomo, że zainteresowane jest stowarzyszenie z Łomży. – Wójt musi wyrazić zgodę. Ale nie będzie to płynne przejęcie placówki, bo na to jest za późno. W grę wchodzi tylko powołanie szkoły na nowo – zaznacza dyrektorka. Przyznaje, że do końca miała nadzieję, że władze gminy wycofają się z tej decyzji. – Myślałam, że to się zmieni, gdy wójt zobaczy aktywność mieszkańców. A jednak tak się nie stało – ubolewa.
Szkoła w Bezwoli w tym roku obchodzi 55–lecie istnienia. Budowali ją mieszkańcy.