– Jeszcze nigdy nie było takiej mobilizacji, energii i dumy z tego, co udało nam się zrobić. O to chcę was prosić w najbliższe dni i lata. Musi być nas 10 milionów i wtedy na pewno zwyciężymy – mówił dzisiaj w Lublinie Rafał Trzaskowski. Na spotkanie z kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta przyszły tłumy mieszkańców miasta.
Dzisiaj w ramach kampanii przed niedzielnymi wyborami Trzaskowski odwiedził województwo lubelskie. Z powodu silnych ulew, jakie nawiedziły Warszawę, urzędujący prezydent tego miasta odwołał spotkania w Międzyrzecu Podlaskim i Białej Podlaskiej. Zgodnie z planem dotarł do Urszulina, a po południu pojawił się na lubelskim placu Łokietka. Przy płynących z głośników słowach piosenki „Jeszcze będzie przepięknie” zespołu Tilt czekały na niego setki mieszkańców.
– Właśnie po to tu przyszliśmy. Żeby było przepięknie, żeby nie było więcej Banasiów, Przyłębskich, dziewczyn z NBP czy niszczenia radiowej „Trójki” – mówi Marcin Jodłowski, który przed Ratuszem pojawił się z kilkuletnim synem Tomkiem. – Przed nami bardzo ważne wybory. Jestem tu, bo chcę wesprzeć polityka, na którego będę głosować, bo odpowiada mi jako kandydat i człowiek – tłumaczy z kolei pani Justyna.
Wchodzącego na scenę Trzaskowskiego powitały gromkie brawa i okrzyki. Uczestnicy spotkania rozpoczęli je od odśpiewania dwóch zwrotek hymnu narodowego. Przez moment dało się słyszeć pojedyncze gwizdy, gdy ulicą Królewską przejeżdżał samochód z lawetą, na której wisiał baner urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy. Ten sam pojazd w trakcie wiecu pokonywał zresztą tę trasę kilkukrotnie, a za jego kierownicą siedział… lubelski radny PiS i dyrektor podległego marszałkowi województwa Zarządu Nieruchomości Wojewódzkich Zbigniew Ławniczak. Wystąpienie kandydata KO próbował też zakłócić mężczyzna krzyczący „Andrzej Duda”. Przestał, gdy telefonem zaczął go nagrywać członek sztabu Trzaskowskiego Sławomir Nitras.
Prezydent Warszawy do podobnych incydentów odniósł się ze sceny. – Często na naszych wydarzeniach jest coś, co nas rozprasza. Nie przejmujcie się tym. Bo czasem jedyna szansa na nasze zaistnienie jest na naszych spotkaniach. Bo nigdzie w Polsce nie zbiera się więcej ludzi. Powinniśmy się cieszyć, bo jeśli ktoś choć przez chwilę chce poczuć pozytywną energię, to musi się pojawić wśród nas – mówił.