Robert Oleniacz, ratownik medyczny, który „zasłynął” wystąpieniem na marszu antyszczepionkowców, znalazł się pod lupą lubelskiej prokuratury.
Śledczych zawiadomił w lipcu ubiegłego roku dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. Wcześniej zwolnił ratownika z pracy. Za co?
– Umieścił filmik w mediach społecznościowych nagrany w mieszkaniu pacjentki, która właśnie zmarła. Twierdził, że to zgon na skutek szczepienia przeciwko Covid-19. Ponadto ujawnił wizerunek denatki, co jest karygodne. Złożyłem w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – tłumaczył nam w poniedziałek Zdzisław Kulesza, dyrektor lubelskiego pogotowia.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ.
– Śledztwo prowadzone jest w kierunku art. 267 kodeksu karnego. Dotyczy uzyskania dostępu do informacji, do których dana osoba nie jest uprawniona – informuje Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Czyn ten zagrożony jest karą do dwóch lat pozbawienia wolności. Postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. To oznacza, że nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów. Czynności trwają.
O Robercie Oleniaczu pisaliśmy kilka dni temu. W sobotę na marszu zorganizowanym przez przeciwników segregacji sanitarnej i przymusowych szczepień przeciwko Covid-19, ratownik wystąpił w służbowym stroju. Przekonywał, że testy na koronawirusa „pokazują bzdury”, a statystyki covidowe są zawyżane. Twierdził też, że szpital tymczasowy w Lublinie był celowo „zapychany” pacjentami przed wizytą premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w Lublinie (mimo że takiej wspólnej wizyty nigdy nie było).
Już w poniedziałek Oleniacz stracił pracę w szpitalu w Lubartowie, a dyrekcja placówki ostro skrytykowała jego wypowiedzi. Podobnie jak jego były pracodawca - dyrektor lubelskiego pogotowia Zdzisław Kulesza, a także Dariusz Gruda, przewodniczący Polskiego Związku Ratowników Medycznych. Lech Sprawka, wojewoda lubelski, wywody Oleniacza nazwał „kłamstwem”.