Rok 2022 w rolnictwie nie zapowiada się najlepiej. Szybujące ceny nawozów sztucznych odbijają się na portfelach właścicieli gospodarstw. Zapowiedziana we wtorek obniżka VAT-u na te produkty, nie poprawiła nastrojów. Jeśli ceny nawozów nie spadną, wkrótce podrożeje żywność.
Mocznik, jeden z popularnych nawozów wytwarzanych m.in. w puławskich Zakładach Azotowych, według naszych rozmówców
w ciągu ostatniego roku podrożał z 1,5 tys. zł za tonę do 4,5 tys. zł.
Inny przykład podawany przez rolników: ważąca 24 tony beczka nawozu RSM do niedawna kosztowała 14 tys. zł, a obecnie jej ceny dochodzą do 50 tys. zł.
Chcąc przeciwdziałać rosnącym cenom nawozów, rząd zapowiada obniżkę podatku VAT na te produkty do zera, czyli o 8 procent (od lutego). Innymi słowy: statystyczny rolnik, który co roku kupował 10 ton mocznika za 15 tys. zł, dzisiaj zapłaci za ten sam produkt o 30 tys. zł więcej, „zyskując” jednocześnie ok. 3,6 tys. zł dzięki obniżce podatku. Chyba, że sam jest tzw. vatowcem, który dotychczas podatek ten odzyskiwał. W tej sytuacji korzyści z zapowiedzianej zmiany mieć nie będzie.
– Obniżka VAT-u mnie nie satysfakcjonuje. Co z tego, że nie zapłacę 400 zł, jeśli tona nawozu wzrosła z 1,5 do 4,5 tys. zł? Ja na szczęście mam gospodarstwo na dobrych, żyznych ziemiach. Dysponuję także obornikiem, bo hoduję bydło. Dlatego mogę sobie pozwolić na tymczasową rezygnację z nawozów sztucznych – mówi pan Jakub, jeden z rolników z gminy Stężyca w powiecie ryckim. – Innym wyjściem jest zamówienie nawozów za granicą, gdzie można znaleźć tańsze zamienniki tych produkowanych u nas, ale po nowych cenach nawozów nie kupuję. Inni rolnicy też czekają na to, jak rozwinie się sytuacja.
Wysokie ceny nawozów to nie jedyny problem rolników. Branża rolna zmaga się także z inflacją, która prowadzi do dynamicznego wzrostu cen także innych produktów.
– Wszystko drożeje: nawozy, paliwo, maszyny rolnicze. Na szczęście nawozy kupiłem w tamtym roku. Drogo, ale taniej, niż zapłaciłbym za nie dzisiaj. Siewnik, za który rok temu zapłaciłem 102 tys. zł, dzisiaj warty jest już ok. 140 tys. zł. Podobnie zdrożały ciągniki – opowiada Marek Pękala, rolnik w Woli Osińskiej, hodowca bydła, który uprawia na jego potrzeby ok. 38 hektarów pól i łąk.
To jeszcze nie wszystko. Wielu rolników, zwłaszcza tych, którzy w ostatnich latach inwestowali w rozwój swoich gospodarstw, zaciągnęło kredyty. Z powodu próby ograniczenia inflacji, RPP podniosła stopy procentowe, co wkrótce przełoży się na wyższe raty.
– Część rolników ma problemy. Niektórzy przeinwestowali i zmagają się z wysokim zadłużeniem. My staramy się im pomagać – przyznaje Agata Kamińska z Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli.
Gospodarstwa zużywają również sporo prądu, którego cena niestety także rośnie. To wszystko razem może przełożyć się na tegoroczne ceny produktów rolnych, a następnie ceny żywności w sklepach. Żeby ograniczyć ten trend, rząd tymczasowo obniży VAT na żywność z 5 proc. do zera, ale taki ruch może nie wystarczyć, bo czynników pro-inflacyjnych jest wyjątkowo dużo.