W walce z chwastami farmerzy sięgają coraz częściej po środek chwastobójczy glifosat. Naukowcy znajdują jednak coraz więcej dowodów, że jest on bardziej niebezpieczny niż przyznają to producenci.
Autorzy ekspertyzy opracowanej w uniwersytecie w Lipsku biją na alarm. – Wykryliśmy glifosat w moczu ludzi, zwierząt użytkowych oraz zwierząt żyjących na wolności – mówi prof. Monika Krueger - szefowa Instytutu Bakteriologii i Mykologii.
Glifosat najprawdopodobniej dostaje się do organizmu wraz z jedzeniem.
Krueger i jej współpracownicy od dawna pracują nad metodą wykrywania glifosatu. Naukowcy przebadali w grudniu grupę urzędników, dziennikarzy i prawników, którzy na co dzień z pewnością nie mają kontaktu z pestycydami. U wszystkich stwierdzono obecność trującej substancji w moczu. To dowód, że pomimo zapewnień producentów, glifosat dostaje się do łańcucha pokarmowego i nie daje się łatwo usunąć z organizmu.
Działacze ochrony środowiska domagają się natychmiastowego wycofania kontrowersyjnego środka ze sprzedaży.
– Świeżo ścięte zboże zawiera duże dawki agresywnej trucizny – ostrzega Anja Sobczak z Instytutu Ochrony Środowiska w Monachium. Jej zdaniem, brak jest skutecznej kontroli zboża na obecność pozostałości trujących substancji. W latach 2002 – 2010 przeprowadzono tylko 42 takie testy. Nie istnieją ekspertyzy wyjaśniające, w jakim stopniu kupowane w piekarniach bułki są obciążone trucizną.
– Nie wiemy, jaka ilość środka chwastobójczego ma z punktu widzenia ludzi znaczenie – mówi Krueger dodając, że niejasny jest też wpływ glifosatu na przemianę materii w ludzkim organizmie. (AM, PAP)