Ceny nawozów sztucznych poszybowały w górę. Przeciwko podwyżkom protestują rolnicy, którzy ostrzegają, że wzrost cen odbije się na portfelach konsumentów.
– Ceny nawozów sztucznych są wręcz kosmiczne. Biorąc pod uwagę np. podstawowy nawóz, jakim jest saletra, to jeszcze w styczniu br. kosztowała 1000 zł a teraz 2600 zł a nawet 3000 zł. Podobnie jest z innymi nawozami. W ciągu ostatnich tygodni ceny poszybowały o 200 a nawet 300 procent – podkreśla Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej, która już pod koniec września skierowała pismo do rządu, ministra rolnictwa i rozwoju wsi a także Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Konsument zapłaci więcej
We wspomnianym stanowisku czytamy m.in.: „Rosnące z dnia na dzień ceny nawozów połączone z jednoczesnymi brakami na magazynach dystrybutorów doprowadziły do powszechnego zamieszania i poczucia paniki. Wielu rolników podjęło decyzję o wstrzymaniu się z decyzjami zakupu niezbędnych środków do produkcji na przyszły sezon, co w konsekwencji przełoży się na niepewność poziomu produkcji żywności w naszym kraju”.
– Przez tę sytuację na rynku część rolników posiała pszenicę ozimą bez nawożenia – przyznaje Jędrejek. I dodaje: - To wszystko odbije się na cenach towarów w sklepach. Bo rolnik na tym nie zarobi, a konsument będzie musiał więcej zapłacić.
Zdaniem prezesa LIR doszło do „zmowy cenowej”, stąd też zawiadomienie do UOKiK. – Nas zastanawia też jeszcze coś innego. Wysokie ceny skupu np. pszenicy – 1100 zł za tonę, mokrej kukurydzy – jest 600 zł za tonę a było 380,400 zł za tonę a także rzepaku z 2200 zł za tonę w żniwa na obecne 2900 zł za tonę. To dla nas też jest zupełnie niezrozumiałe a odbije się na konsumencie – przyznaje Gustaw Jędrejek.
Był protest. Kolejny w Puławach?
W poniedziałek we Włocławku, przed siedzibą Anwilu (jednego z największych przedsiębiorstw chemicznych w Polsce, należącego do grupy kapitałowej PKN Orlen) protestowali rolnicy z Agrounii. – Nawozy azotowe w ciągu ostatniego miesiąca zdrożały nawet 5-krotnie. To jest skandal, to jest zabijanie polskiego rolnictwa a dalej to jest zabijanie dostępu do produkcji polskiej żywności – brzmiał lider Agrounii Michał Kołodziejczak.
– Nie wykluczamy podobnej akcji w Puławach – przyznaje Andrzej Waszczuk, koordynator Agrounii w województwie lubelskim. Szczegółów jednak nie podaje.
Wszystko przez gaz?
O to, skąd biorą się drastyczne podwyżki cen nawozów zapytaliśmy jednego z ich największych producentów na świecie. – To skutek rosnących cen gazu – tłumaczy Jacek Janiszek, wiceprezes Zakładów Azotowych "Puławy", który po więcej informacji odsyła nas do biura prasowego Grupy Azoty S.A.
Gaz jest jednym z najważniejszych surowców potrzebnych do produkcji nawozów sztucznych. Im jest on droższy, tym więcej muszą wydać producenci saletry, mocznika, czy superfosfatu. Żeby przedsiębiorstwa nie dokładały do interesu, koszty przerzucają na odbiorców końcowych, czyli rolników.
– W ciągu ostatnich kilku miesięcy mamy do czynienia z rekordowymi cenami gazu, a w ostatnich dniach z niespotykaną dotąd zmiennością i dynamiką wzrostu – przyznaje Monika Darnobyt, rzecznik Grupy Azoty w wydanym w ostatni piątek komunikacie.
Jak wylicza spółka, w ciągu ostatnich dziesięciu tygodni cena gazu ziemnego wzrosła o ponad 660 proc, z około 30 do blisko 100 euro za megawatogodzinę. Żeby tego było mało, w ostatnim czasie o prawie 80 proc. wzrosły ceny uprawnień do emisji CO2. – Te dwie pozycje stanowią największą część kosztów przy produkcji nawozów – tłumaczy koncern.
– Tyle, że część nawozów fosforowych i potasowych wcale nie jest produkowana z użyciem gazu. Bo jest to kopalina – wtrąca prezes LIR.
Grupa Azoty podkreśla, że w odróżnieniu od innych europejskich producentów nawozów, którzy w odpowiedzi na rekordowe ceny gazu ograniczają lub wstrzymują produkcję, polskie przedsiębiorstwo tego nie robi.
– Naszym priorytetem jest zagwarantowanie polskim rolnikom dostępu do nawozów, dlatego w ostatnim czasie podjęliśmy decyzję o ograniczeniu eksportu i przekierowaniu produktów na rynek krajowy – informuje Monika Darnobyt.
Czy i kiedy cena gazu spadnie na tyle, by producenci nawozów mogli je wytwarzać w konkurencyjnych cenach – nie wiemy. Jeśli tak się nie stanie, podwyżki cen żywności oraz produktów rolnych wydają się nieuniknione.