W czwartek mogliśmy zobaczyć w telewizyjnym show TVN "Kuchenne rewolucje” jak Magda Gessler zmienia Karczmę Nałęczowską. Z powodzeniem. - To było genialne – tak restauratorka podsumowała na koniec odcinka jedzenie w karczmie.
Testowanie dań
Spróbowała m.in. pstrąga na zimno, forszmaku, gołąbków, skarbów nałęczowskich, czy sernika.
Pstrąga Magda Gessler wypluła. Stwierdziła, że "jest do dupy” i nazwała potrawę "lodem z karpia”.
O forszmaku lubelskim restauratorka powiedziała, że nie jest niesmaczny, ale bardzo tuczący.
Gołąbek Magdzie zasmakował, ale potrawę zrujnował sos. Skarby nałęczowskie, czyli polędwiczki wieprzowe, pachniały dla Magdy Gessler spalenizną. Restauratorka wywnioskowała, że ruszt na którym pieczono polędwiczki musiał być brudny.
Sernik podpadł Magdzie ze względu na sztuczny aromat dodany do ciasta.
Gessler podsumowała jedzenie w karczmie: - Tak smakuje komuna. Dodała, że w restauracji królują smaki lat 60., a karczmie brakuje charakteru.
Porządki w kuchni i wśród załogi
Magda Gessler wizytę w kuchni karczmy zaczęła od wytknięcia brudu. Kazała wyszorować i odtłuścić przypalone garnki.
- Kuchnia ma być doprowadzona do czystości – powiedziała Gessler.
Restauratorka zrobiła też porządki w spiżarni. Najbardziej zirytowały ją zgniłe ziemniaki. – Ale syf! – krzyknęła po spojrzeniu na pokryte pleśnią ziemniaki.
- Sytuacja przekroczyła moją wyobraźnię. Takiego zaniedbania i niezrozumienia kuchni nie widziałam od dawna – powiedziała załodze.
Zganiła przede wszystkim właściciela karczmy Wojtka i menadżerkę Mariolę, narzeczoną właściciela.
Do tej ostatniej uwagi miała też załoga karczmy. Wytykali jej, że zamiast pracować, siedzi w biurze i układa pasjanse.
- Zacznijcie traktować tę restaurację jak własny dom i zacznijcie gotować tak, jakbyście chcieli nakarmić własne dzieci, bo na razie to wygląda tak, jakbyście chcieli oszukiwać – dodała restauratorka.
Załoga zabrała się za porządkowanie kuchni. Niestety i to stało się przyczyną kolejnej kłótni. Pracownicy karczmy czyścili kuchnię mocnymi środkami chemicznymi. Gessler stwierdziła, że przy takim zapachu nie da się gotować.
Restauratorka nakrzyczała na menadżerkę. – Pani pięknie wygląda, ale nie o to chodzi, pani powinna być w tenisówkach i zapylać razem z załogą – ganiła panią Mariolę.
Na zebraniu z załogą obarczyła winą za stan kuchni menadżerkę. Powiedziała jej, że czystość kuchni trzeba sprawdzać codziennie.
Zmiany, zmiany, zmiany
Magda Gessler zaproponowała, by stanowisko menadżera objął Krzysiek, dotychczas kelner w karczmie.
Następnie zabrała załogę na naukę robienia regionalnych potraw. Podczas gdy pracownicy kuchni uczyli się lepienia pierogów, znowu dostało się menadżerce.
- Czy pani jest blondynką naprawdę? Ja uważam, że pani jest niebezpieczna – mówiła menadżerce po przeczytaniu składu chemii, którą załoga karczmy musiała czyścić kuchnię.
Gotowanie kolacji
Aby zachęcić gości do przyjścia do karczmy, Magda Gessler wraz z załogą przygotowała potrawy na uroczystą promocyjną kolację.
Przygotowano m.in. roladę z karpia po żydowsku, pierożki, zupę kurkową, a także daniela i dzika.
Przy okazji wspólnego gotowania, właściciel restauracji obiecał, że nie będzie używał gotowych marynat, czy masła klarowanego "bez masła” z plastikowego baniaka.
Kolacja w nowym wnętrzu
Magda Gessler odświeżyła wnętrze karczmy, które zrobiło się bardziej przytulne.
Promocyjna kolacja bardzo przypadła gościom do gustu. – Nasze ludowe, nasze wiejskie, o to trzeba dbać – mówili goście i dodawali, że wszystko było wyśmienite.
- Goście byli zadowoleni, dziękują i mówią, że wrócą. Czekam na nich – powiedział właściciel karczmy.
Wizyta kontrolna
Po kilku tygodniach Magda Gessler wróciła na wizytę do Karczmy Nałęczowskiej, by zobaczyć, czy jej wysiłki nie poszły na marne.
Spróbowała m.in. faszerowanego karpia, pierogów z dziczyzną czy sarniny.
- Karp jest obłędny – powiedziała Magda Gessler, wyraźnie zadowolona z potraw. – Warto przyjechać tu z Warszawy – dodała. Pierogi z dziczyzną Gessler określiła niesamowitymi. "Super” był także dzik w śmietanie i musztardzie, sarnina była "pyszna”.
- To było genialne – podsumowała restauratorka i poprosiła, by przysmaki zapakować jej do domu.
- Na taki przysmaki zapraszam ja – dodała zadowolona ze zmian w Karczmie.