W najnowszym odcinku Kuchennych rewolucji Magda Gessler odwiedziła Karczmę Ordynat w Wielączy koło Zamościa. Po zmianach jej nazwa została zmieniona na Malinową Spiżarnię. Jak wypadła rewolucja?
Karczmę Ordynat założył kilka lat temu pan Darek. Kupił działkę w Wielączy przy drodze z Zamościa do Szczebrzeszyna i zbudował na niej dużą restaurację. Pojawiły się jednak problemy z ilością klientów, zwłaszcza w dni powszednie. Jak wylicza właściciel miesięczne koszty prowadzenia karczmy to około 20 tys. zł, a dodatkowe 20 tys. zł idzie na spłatę kredytów. Dlatego o pomoc poprosił Magdę Gessler.
Po przybyciu do Karczmy Ordynat znana restauratorka próbowała dań serwowanych w lokalu. To m.in. kaczka, pierogi lubelskie, flaczki zamojskie czy placek karczmarza. Nie wszystko jednak jej smakowało. Nie spodobał się też wygląd lokalu w postaci suszonych zbóż wywieszonych na ścianach.
– Tu jest tak, jakby się wszystko zasuszyło. Jak ja w to kopnę, to tyle kurzu poleci mi na łeb, że stąd ucieknę – zauważyła. A następnie zniszczyła wystrój, wyjaśniając, że to z jego powodu klientom nie podoba się w Ordynacie.
Co ciekawe, w kuchni która wygląda zupełnie inaczej, Magdzie Gessler też się nie spodobało. – Wygląda jak prosektorium. Czysto, pusto, biało, sino i kręto – wyliczała Magda Gessler wymachując drewnianą łyżką. Burę dostała także gotująca w kuchni, żona właściciela karczmy.
Znana restauratorka uznała też, że problemem Ordynata jest również to, że właściciel karczmy nie mówi do żony czułymi słowami. Małżonkowie nie zgodzili się jednak z jej diagnozą.
Jedną z pierwszych zaproponowanych zmian była nazwa – zamiast Ordynata miał to być Maliniak. – To się za bardzo kojarzy z pewną osobą teraz w Polsce – nieśmiało zauważył pan Darek. Druga propozycja Magdy: Malinowa spiżarnia już przypadła mu jednak do gustu.
Nowe menu i malinowy wystrój lokalu spodobał się gościom, którzy przyszli na pokazową kolację. Mimo pewnych problemów ostatecznie rewolucja udała się.
Równie dobrze było po powrocie Magdy Gessler do Wielączy po kilku tygodniach. Posmakowały jej serwowane dania. Miała też ostatnie rady dla małżonków: – Nie mówię, żebyś ją klepał po tyłku przy wszystkich. Ale czasami by się przydało. Myślę że by to jej pomogło, bo ona jest bardzo spięta też, przez ciebie – powiedziała Gessler.
A co po emisji programu w telewizji TVN mówi sam właściciel lokalu? Czy jest zadowolony z udziału w programie? – Tak, oczywiście, że tak – mówi pan Dariusz w rozmowie z nami. – To, że odbieram pozytywnie nie znaczy, że zgadzam się ze wszystkim – dodał właściciel Malinowej Spiżarni.
Cały odcinek Kuchennych Rewolucji można obejrzeć w serwisie Player.