Uwiedzenie cudzej żony, narzeczonej, dziewczyny nie budzi takiej odrazy jak poderwanie czyjegoś męża. Dobrze wiedzieć, zwłaszcza, że 9 na 10 osób przyznaje, że było namawianych do zdrady partnera.
Kto może kłusować
Naukowcy sprawdzili, jak postrzegamy osoby, które starają się "wypożyczyć” lub odebrać cudzego partnera.
- Okazało się, że najbardziej negatywnie pod względem moralnym oceniana jest kobieta, która przełamuje stereotyp i zachowuje się jak mężczyzna (uwodzi "cudzego męża” do krótkotrwałego romansu) - mówi prof. Hanna Brycz z sopockiego wydziału zamiejscowego SWPS, współautorka badań. - Co ciekawe "polująca na cudzego partnera” kobieta oceniana jest szczególnie surowo przez inne kobiety, ale nie przez mężczyzn.
O dziwo, jeśli chodzi o mężczyzn i Polacy i Polki są bardzo tolerancyjni i zgadzają się, że do poszukiwania szczęścia w ramionach cudzej ukochanej może skłaniać paskudny charakter dotychczasowej partnerki, jak też i poszukiwanie romantycznych uniesień.
- Możemy zatem śmiało powiedzieć, że stereotypy kobiety "czystej moralnie” w sferze seksualnej oraz folgującego erotycznym impulsom mężczyzny nadal święcą triumf. Zaskakuje fakt, że to kobiety utrwalają uprzedzenia i stereotypy wobec kobiet” - dodaje prof. Hanna Brycz.
Ile osób zdradza
Kłusownictwo seksualne i metody kłusowników opisali w 2001 r. socjobiolodzy David Schmitt i David Buss. Co zauważyli badacze? Że kobiety mają słabość do przystojniaków o symetrycznych rysach i z nimi najchętniej zdradzają swoich partnerów. Że "kłusownicy” najczęściej wabią "ofiarę” pyszniąc się ciałem lub zasobnością portfela i hojnym gestem. Nie wahają się krytykować stałego partnera swojej przyszłej ofiary, udawać przyjaciela i wykorzystać moment kryzysu w cudzym związku.
Ze zdradą jednak wielu osobom żyje się źle. Dlatego wynaleźliśmy nowy sposób na ciągłość uniesień.
- Efektem stosowania "seksualnego kłusownictwa” jako strategii pozyskiwania partnera do długotrwałego związku stała się seryjna monogamia. Jesteśmy wierni, ale nie w jednym, tylko w kilku następujących po sobie związkach długotrwałych - konkluduje profesor Brycz.
W publikacji wykorzystano materiały warszawskiej Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.
Źródło: Nowiny24