"Durczok nie sadowi się na wyżynach intelektu, nie jest już ani nobliwy, ani kulturalny - jest żałośnie wulgarny. Prostacki." - pisze na swoim blogu Janusz Palikot, odnosząc się do ostatnich przekleństw Kamila Druczoka w studiu TVN.
Nie minęło wiele miesięcy… Tenże sam Kamil Durczok jest dzisiaj gwiazdą Internetu, w krótkiej etiudzie odgrywając scenę walki o czystość redakcyjnego stołu. "Nie wku…j mnie”, "je…y przerywnik”, "upier… stół”… - to fragmenty rozmowy szefa "Faktów” toczonej przy makijażystce.
Durczok jest w tej etiudzie sobą, jest prawdziwy, nie gra, nie wie, że jest nagrywany. Zwykle przed kamerami, prowadząc oficjalne rozmowy z gośćmi TVN, składa usta w ciup, nakłada na siebie maskę nobliwego intelektualisty. Ą-ę.. voilà… hajlajf…
Starannie dobiera słowa, piętnuje chamstwo, często podnosi znaczenie wysokiego poziomu politycznej debaty i w ogóle - polityków… Ale w nagraniu, które robi teraz wielką karierę, Durczok nie sadowi się na wyżynach intelektu, nie jest już ani nobliwy, ani kulturalny - jest żałośnie wulgarny. Prostacki.
To są właśnie te maski, które uwielbiam zdzierać z nadętych bufonów. To jest właśnie ten szczególny poziom zakłamania, sprzeczność między obrazem oficjalnym i nieoficjalnym. Kiedyś Tomasz Lis, teraz Kamil Durczok - obaj z tytułami Dziennikarzy Roku, obaj tak ochoczo zabierający się za piętnowanie złych obyczajów - mogą służyć jako dowód na hipokryzję.
Media, rozjeżdżające mnie za cytat z kibiców, oczywiście biorą w obronę Durczoka. "Fakt” natychmiast dowiaduje się od żony, że "Kamil w domu nie klnie”. "Dziennik” tłumaczy, że "przecież wszyscy przeklinamy”, a sam bohater wyjaśnia, że "to jest wojna, na wojnie nie ma czasu na dyplomatyczne słownictwo”…
I dalej: "ostry język to element dziennikarskiej kuchni”… Poniekąd mamy więc, sugerują dziennikarze, obowiązek rozgrzeszyć telewizyjną gwiazdę, bo gwiazda rzuca kur…mi tylko przy makijażystce i tylko przed wejściem na antenę - na antenie gwiazda jest przecież mistrzem bon tonu. Z anteny poucza, przygania, strofuje. Ale wystarczy zdjąć maskę i…
Następnym razem, panie Kamilu, pogadajmy przed kamerą jak cham z chamem.